do zobaczenia na
"Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu ścieżek." (Tomasz z Akwinu; Franciszek Salezy)
Uwagi 'na gorąco': 2007 2006 2004-5
"Nie proponowałem przy tym, żeby obcinać wydatki państwa i
podnosić podatki, chociaż tak to często było rozumiane. Chodziło mi o to, żeby
wydatki z budżetu miały sens - szły na służbę zdrowia czy podstawową edukację
zamiast np. na wojsko albo na różne subsydia - takie jak np. dopłaty do żywności -
które miały to do siebie, że korzystała z nich przede wszystkim klasa średnia, a nie
ludzie ewidentnie biedni.
|
I to ma być liberał? Tego typu działania
dziennikarzy można nazwać jedynie praniem mózgów. Znaczenie słów 'liberał' i
'liberalizm' jest jedno, to które funcjonuje od XVIII wieku, a o którym pisali
myśliciele szkockiego Oświecenia oraz tzw. klasyczni Wigowie. Od kilkudziesięciu lat
czyniony jest zamach na znaczenie tych słów. Jedynie co można tutaj krótko dodać to
słowa Konfucjusza, który powiedzial: "Kiedy słowa tracą swoje pierwotne znaczenie
to ludzie tracą swoją wolność". Obudżmy się, nie dajmy sobie wyrwać tego co najważnejsze, nie traćmy wolności! 15 maja 2010 |
||||||||||||||||||||||||
"Po wpisaniu iwabradyny na listę refundacyjną za opakowanie w dawce 5 mg pacjent płacił 63,72 zł, a NFZ dopłacał 148,68 zł, za opakowanie 7,5 mg pacjent płacił 64,14 zł, a NFZ - 149,67 zł. Servier sprzedawał więc iwabradynę za ok. 213 zł. ... Na nowej liście leków refundowanych iwabradyny już nie ma. ... W aptece internetowej Dbaj o Zdrowie należącej do Polskiej Grupy Farmaceutycznej (ma sieć aptek i hurtownie) lek można teraz kupić za zaledwie 70 zł. W zwykłych aptekach dalej jest pełnopłatny, ale - jak się dowiedzieliśmy - kardiolodzy instruują chorych, jak zamówić lek." - 'Iwabradyna cudownie potaniała, i to trzykrotnie', GW, 21.04.2009 | W trakcie rozmowy ze studentami na temat
możliwiości zastosowania mechanizmów rynkowych w sektorze zdrowia, przypomniałem sobie
artykuł sprzed paru miesięcy. Iwabradyna jest jedynie przykładem jak drożyzna usług w
sektorze zdrowia wynika z niewydolnych regulacji państwowych. Ludziom wydaje się, że
płacą wzglednie tanio za leki, bo liczą tylko to co wydają w aptekach a nie są
świadomi, że kikakrotnie wiecej płacą pośrednio porzez instytucje państwowe. To nie
jest cudowne potanienie iwabrydyny. Tak kilkusetzłotowa cena iwabrydyny to po prostu
wspólne oszustwo urzędników państwowych i firmy farmaceutycznej. Śmiem twierdzic, że gdyby leki poddane byly normalnej dystrybucji rynkowej to w wyniku konkurencji na rynku Iwabrydyna kosztowałaby nie 70 zł a 30-40 zł, a moze nawet i mniej. Czy w tej sytuacji nie lepiej byłoby składki zdrowotne, ktore zabiera nam państwo, przeznaczyć na bezposrednie, indywidualne wydatki na zdrowie (co oczywiście mogłoby być czynione przez kazdego z nas poprzez prawdziwe ubezpieczenie zdrowotne w rynkowej firnie ubezpieczeniowej). Zwykle nieuświadamiamy sobie to ilu ludzi traci życie lub zdrowie w wyniku niewydolności publicznej służby zdrowia (tu znow kłania się Bastiat z jego 'Co widać i czego nie widać'). A przykładów podawać możnaby wiele - pierwszy z brzegu, dzisiejszy: 'Ograniczony dostep do chemioterapii', Rz, 7.01.2010. (patrz też poniżej!) |
||||||||||||||||||||||||
"Korytarz szpitala wojskowego przy ul.
Weigla. Gęsty tłum chorych czeka na konsultację u ortopedy, który kwalifikuje do
zabiegu. Lekarze badają, ludzie się denerwują, ale prawdziwego szoku doznają, gdy
specjalista podaje termin zabiegu. - Endoproteza stawu kolanowego? Luty 2028 - słyszy
chory. Zwykle nie dowierza, więc lekarz cierpliwie powtarza jeszcze raz." - Rekordowe
Kolejki do planowanych operacji, Gazeta Wyborcza, 10.12.2009 "4 lata poczeka 61-letnia pani Elżbieta na operację usunięcia zaćmy w Ośrodku Okulistyki Klinicznej "Spektrum" przy ul. Olszewskiego 58. W tej samej klinice operacja byłaby wykonana najdalej w ciągu miesiąca, gdyby pani Elżbieta zapłaciła ok. 3400 zł. 8 lat poczekałby na endoprotezę stawu biodrowego pan Janusz. Nie mógł chodzić, był hospitalizowany na oddziale ortopedii Akademickiego Szpitala Klinicznego, gdzie zakwalifikowano go do zabiegu na wrzesień 2017 roku. Pan Janusz zdecydował się na prywatną klinikę - za endoprotezę i zabieg zapłacił 27 tys. zł. Ma też kłopot ze stawami skokowymi. Konieczna jest kolejna operacja, ale w Polsce endoprotez stawu skokowego się nie wszczepia. Koszt leczenia w zagranicznej klinice to 40 tys. zł." - 'Jak długo musimy czekac by dostać siuę do lekarza', GW, 10.12.2009 |
To jak za socjalizmu w czasach PRLu.
Młodzi tego nie pamietają, ale w tamtych czasach na telefon stacjonarny czekalo sie 25
lat, na mieszkanie co najmniej kilkanaście, samochód tyleż samo. Jak to w dowcipie z
tamych czasów: W 1963 roku urzędnk informuje obywatela, że po odbiór mieszkania może
zgłosić się 17 września 1981 roku. Ucieszony obywatel pyta się czy do południa czy
po południu. Na to zdenerwowany urzędnik pyta, czy to na prawde takie ważne o jakiej
poprze dnia, kiedy i tak bedzie to za 18 lat. Obywatel odpowiada, że to bardzo ważne, bo
na 11:00 wlaśnie 17 września 1981 ma już ustalony termin odbioru samochodu. Optymistyczne w tym wszystkim jest to, że kiedy sytem socjalistyczny doprowadzony został do absurdu to się rozpadł. Pozostaje mieć nadzieję, że ten absurdalny sytem tzw. ochrony zdrowia też niedługo się rozpadnie (podobnie jak system tzw. ubezpieczeń społecznych). 13 grudnia 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Zdaniem Wałęsy kapitalizm nie jest systemem odpowiednim dla
XXI i XXII wieku. - Nikt nie zgodzi się z tym, że 10 proc. osób ma majątek
odpowiadający 90 proc. całego globalnego majątku - powiedział były prezydent. Jego
zdaniem rewolucji raczej nie będzie, ale wyborcy mogą popierać demagogów i
populistów, którzy w różny sposób "rozdawać" będą to, co posiada 10
proc. najbogatszych. - W tej sposób ten system ekonomiczny zostanie zrujnowany - ocenił
Wałęsa. Według niego, aby populiści nie doszli do władzy, potrzebne jest potrojenie liczby właścicieli majątku. - Trzy razy więcej właścicieli jest w stanie wraz utrzymać ten system. (...) Dlatego trzeba zablokować rozwój wielkich firm - powiedział. Wyjaśnił, że można to zrobić np. wprowadzając odpowiednie regulacje podatkowe." - 'Wałęsa: zablokować rozwój wielkich firm, promować małe', wp.pl. 16.11.2009 |
Takie słowa słyszeliśmy w przeszłości
wielokrotnie. Jak to mawiał Mark Twain: "Pogłoski o mojej śmierci są mocno
przesadzone". A Pan porezydent już kiedyś dawał wszystkim Polakom po 100 mln złotych oraz obniżał ceny o 100%. 26 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Luty
2008, bytomski rynek szary, przygnębiający. W siedzibie Centrum Sztuki Współczesnej
"Kronika" - jednej z najbardziej znanych polskich galerii - debatują:
socjolodzy Kinga Dunin i Sławomir Sierakowski, filozof Marek Cichocki i
publicysta Jacek Żakowski. Temat: "Lewica po stronie prawdy". Na spotkanie
z okazji otwarcia śląskiego oddziału Krytyki Politycznej przyjechało kilkadziesiąt
osób z całego województwa. Goście przerzucają się "paradygmatami" i obcymi nazwiskami, rozmowa coraz bardziej hermetyczna, słuchacze kręcą się niecierpliwie na krzesłach. W końcu jakiś chłopak wstaje i mówi: - Ludzie, przestańcie pierdolić, jesteście na Śląsku! " 'Artyści od brudnej roboty', wyborcza.pl, 23.11.2009 |
Jakże często przydałby się taki
'chłopak ze Śląska' by powiedział prawdę wielu dyskutantom w różnorakich mediach,
ale także (a może przede wszystkim?) politykom. 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Wśród
etatowych związkowców pracujących w państwowej spółce miedziowej KGHM są tacy,
którzy zarabiają brutto ponad 22 tysiące miesięcznie. Do tego dostają służbowe
auta, kilka tysięcy na paliwo, trzynastki, deputaty węglowe itp. Na przywileje idą
grube miliony - dowiedział się "DZIENNIK Gazeta Prawna". "DZIENNIK
Gazeta Prawna" dotarł do wewnętrznej dokumentacji KGHM: listy płac związkowców.
Tylko w ubiegłym roku KGHM, spółka skarbu państwa, przekazała na funkcjonowanie
związków 8,2 mln zł. Z tego 7,5 mln zł poszło na wynagrodzenia etatowych działaczy. |
Nic nie mam przeciwko tak wysokim pensjom
związkowców, tylko niech to będzie finansowane z dobrowolnych składek związkowców a
nie wpisywane w koszty firmy, co w naturalny sposob odbija się na zwiększeniu cen
produktów. 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
'Władze miasteczka planują zastąpić
policjantów Lake County Sheriff's Department.quot; - 'Chcą pozbyć się policji z miasta',
FaktyChicago.pl,17.11.2009 "Władze miasteczka Highwood w Stanach Zjednoczonych z powodu oszczędności chcą zastąpić policjantów ochroniarzami. Utrzymanie 12 osobowego komisariatu kosztuje blisko 1,5 miliona dolarów rocznie. Miasto szuka natomiast oszczędności." RMF.fm, audio |
Martwi zarówno postawa mieszkańców jak i
reporterów. Ta powszechna niewiara w skuteczność zaangażowanej prywatnej agencji
ochrony jest chyba wynikiem daleko idacej indokrynacji instytucji rządowych oraz braku
wzorców, że prywatna agencja ochrony może być i tańsza i skuteczniejsza. 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Rząd chce zapłacić składkę unijną z pieniędzy, które wcześniej przekazała nam Bruksela. Resort finansów zapewnia, że dopłata do składki nie odbije się na wypłatach dotacji z Unii ", 'Składkę do Unii zapłacimi pieniedzmi z Brukseli', wyborcza.pl, 18.11.2009 | Fizycy dowodzą, że niemożliwe jest
zbudowanie perpetum mobile. Biedacy, nie wiedzą, że ich wysiłki idą na marne. Politycy
pokazują z łatwością, że jest to możliwe. I tak od wielu dziesięcioleci żyjemy w złudnym przekonaniu, że rząd i politycy dbają o nasz interes (przelewając z pustego w próżne). Ale to nie jedyne 'perpetum mobile' jakie wymyślili politycy. Pierwsze z
brzegu: 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Premier Australii i szef
opozycji wspólnie przeprosili wczoraj za cierpienia pół miliona dzieci, które w latach
1930-70 siłą umieszczono w sierocińcach, gdzie były często molestowane i zmuszane do
niewolniczej pracy |
Zwykle po kilkudziesieciu latach okazuje
się jak 'dobre' są działania rządu. Znów muszę napisać,że to kolejny, jeden z
wielu tysięcy przykładów, jak kierowane dobrymi intencjami działania rządów
zmieniają się w piekło dla wielu ludzi. Możnaby mnożyć tego typu przykłady (tutaj
chyba Szwecja jest najlepszym przypadkiem, gdzie nagminnie sądy orzekają o odebraniu
dzieci rodzicom 'ze względów społecznych'.) W Polsce też nie brakuje przykładów,
ostatnio przeczytany: " ... przypominają historię małej Róży, którą w lipcu
tego roku zabrano rodzicom, bo kurator orzekł, że są niezaradni, a w domu panuje
bałagan. Prezes Towarzystwa Nasz Dom Tomasz Polkowski spotkał się z przypadkami, kiedy dzieci zabierano rodzicom, bo mieli za małe mieszkanie, chorowali na depresję albo dlatego, że dziecko było niedożywione. Oni wiedza lepiej: 'Zabrali niemowlę rodzicom', onet.pl, 24.11.2009 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Każdy samochód zostanie wyposażony w specjalne urządzenie połączone z transponderem nawigacji satelitarnej GPS. Będzie ono mierzyć, ile kilometrów przejedzie samochód, dokąd i o jakiej porze dnia. Te dane zostaną przesłane do urzędu skarbowego, który następnie wystawi kierowcy rachunek - opisano działanie nowego systemu w komunikacie holenderskiego ministerstwa transportu.", 'Holandia opodatkuje każdy kilometr jazdy samochodem', wyborcza.pl, 13.11.2009. | Tak zwykle się zaczyna, pozornie
racjonalna argumentacja. Dzięki czemu ludzie zaakeptują propozycją. Po kilkunastu
latach okaże się, że to był drobiazg, że w istocie chodziło o coś znacznie
ważniejszego, tzn. możliwość coraz to większej kontroli obywateli. Wielki Brat czeka
tuż za rogiem. 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Rok
temu Centrum otworzyło przy szpitalu hotel. Mieli nocować tam pacjenci, którzy
przyjeżdżają spoza Bydgoszczy na radioterapię. - Często są to osoby całkiem sprawne
- mówi dyrektor Pawłowicz. - Mają napromieniania np. z powodu nowotworowych zmian w
płucach czy innych narządach. Od strony medycznej taki chory jest angażowany
kilkanaście minut dziennie, bo tyle trwa napromienianie. Bydgoszczanie wracają do domu,
a pacjenci spoza miasta leżą w szpitalu. W Centrum rocznie podawanych jest radioterapii 3,5 tys. pacjentów. Doba na oddziale kosztuje Narodowy Fundusz Zdrowia średnio 600 zł. W hotelu byłoby to tylko 150 zł, bo odpada całodobowa opieka medyczna i pielęgniarska. Pacjent na radioterapii leży kilka tygodni. Dzisiaj w Bydgoszczy trzeba czekać w kolejce na naświetlania nawet do dwóch miesięcy. - To kolejka do łóżka, bo aparatów do napromieniania mamy wystarczająco dużo - mówi Pawłowicz. Kolejkę miało rozładować 75 łóżek w hotelu. Pawłowicz, który od dwóch lat jest senatorem PO, przekonywał do swojego pomysłu prezesa NFZ. Nie przekonał. Radni wojewódzcy wysłali apel do Ministerstwa Zdrowia o wprowadzenie hotelu do katalogu świadczeń finansowanych przez Fundusz. Resort się nie zgodził. - Finansowanie świadczeń towarzyszących leczeniu, takich jak zakwaterowanie i wyżywienie, może się odbywać wyłącznie w zakładach opieki zdrowotnej - tłumaczy Piotr Olechno, rzecznik ministerstwa. Ustawa o zakładach opieki zdrowotnej nie przewiduje funkcjonowania tzw. hoteli lekkich stanów. Może więc należy zmienić ustawę? - Wprowadzania zmian w najbliższym czasie resort nie przewiduje - usłyszeliśmy. Prof. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego oraz ekspert Europejskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej, uważa, że 90 proc. chorych nie musi trafiać na szpitalny oddział: - Mogą być leczeni w trybie ambulatoryjnym lub hotelowym. Tak jest w USA i Europie Zachodniej. Pobyt w szpitalu to przeżytek. NFZ bezrefleksyjnie płaci za niepotrzebne hospitalizacje. Problem można szybko rozwiązać i powstrzymać wyciek pieniędzy.", 'Szpital nie na nasze zdrowie', wyborcza.pl, 7.11.2009 |
To jeden z tysięcy przykładów
marnotrawienia pieniędzy w państwowych instytucjach. Jak liberałowie mówią,że
działania rządowe sa nieefektywne,pełne marnotrawstwa i choćby dlatego należy się
odwołać do mechanizmów rynkowych, to wielu sprzeciwstawia się temu. Nie dziwota,, że
zwykle słyszymy nawołania, że należy zwiększyć nakłady na jakies dzialania
rzadowe (np. na służbe zdrowia) bo inaczej system się załamie. Ten proces jest jak
kula śnieżna. Czy kiedyś się opamiętamy? 25 listopada 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"23
września europejscy rolnicy wylali na miejskie ulice, pod oknami urzędów, ok. 40 mln
litrów mleka. To była ich pierwsza od lat skoordynowana akcja protestacyjna. Wszystko
dlatego, że średnia cena mleka w skupie spadła poniżej 15 eurocentów, podczas gdy
jeszcze w 2007 r. wynosiła 32 eurocenty za litr. Rolnicy twierdzą, że obecne ceny skupu
są niższe od kosztów produkcji. . |
To
nie dziwi. Tak jest zawsze kiedy ręcznie steruje się gospodarką - zawsze jest czegoś
za mało, albo za dużo. Najsmutniejsze jest to,że poprzez taką 'wspólną politykę
rolną' (CAP) ubożeją ci najbiedniejsi rolnicy w krajach Afryki i Azji. Tego CAPa trzeba
zlikwidować (tylko proszę mi nie imputować,że nawołuję do morderstwa). A może jest on już trupem, tylko o tym jeszcze nie wiemy, bo go stale reanimuję i sztucznie trzymają przy życiu? 21 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Czy
tak mówią ludzie, którzy są liberałami z przekonania? A może ci, którzy radzą
sobie sami, bo nie mają zaufania do wspólnoty i po prostu nie wierzą w sens wspólnego
działania? Za poglądami, które głoszą bohaterowie Gadomskiego, kryje się wizja
społeczeństwa w stanie wojny wszystkich ze wszystkimi - społeczeństwa "w stanie
natury", przed cywilizacją, takiego, jakie wyobrażał sobie w XVII w. David Hume.
To wizja darwinowskiej walki o przetrwanie- jak nie oszukasz innych, oszukają ciebie, jak
będziesz miękki, to cię zgniotą. |
Uderz w stół a nożyce się odezwą!
Tekst Adama Leszczyńskeigo byłby dobrym uzupełnieniem artykułu Witolda Gadomskiego
(patrz poniżej) gdyby nie ta jego 'wrażliwość społeczna'. Adam Leszczyński ma jakieś dziwne wyobrażenie o liberaliźmie i rynku. System wolnorynkowy jest na prawdę najbardziej pokojowym systemem jaki wymyślił człowiek, tam na prawdę nie ma miejsca na 'wojnę wszystkich ze wszystkimi'. Liberalizm tworzy wspólnotę - proponuje przeczytać, albo może przypomnieć sobie (?), 'O demokracji w Ameryce', Alexisa Tocquevilla. A jako dalszy komentarz niech posłużą słowa prezydenta USA Grovera Clevelanda, który był bardzo popularny wśród obywateli, ale nie cieszył się popularnością polityków i biznesmenów. Miał on odwagę zawetować wiele ustaw według niego szkodliwych społecznie. Jedna z nich było weto kredytu kongresowego na zakup ziarna dla Teksasu nękanego suszą. Powiedział on: Nie komentuję tezy o przyczynach niskiej innowacyjności polskiej gospodarki. Opinia,że wynika to z niechęci Polaków do 'zbiorowego działania' powaliła mnie z nóg i musze troche ochłonąć. Podobnie jest z tezą, że 'skazani jesteśmy na mały biznes'. Panie Redaktorze, w gospodarce rynkowej jest miejsce na duży i mały biznes - one się po prostu wzajemnie uzupełniają! 20 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Prawdziwy
polski liberał? Pracuje kilkanaście godzin na dobę, z kasy firmy bierze sobie mniej,
niż płaci pracownikom, na państwo nie liczy. Wie, że jego los zależy tylko od niego.
Polski drobny przedsiębiorca. |
Polskiemu przedsiębiorcy powinniśmy
wystawić pomnik! To stale będę powtarzał. Tekst Witolda Gadomskiego potwierdza to moje
przekonanie. Pocieszające jest to, że drobny polski przedsiębiorca coraz częsciej dochodzi do wniosku, że płacąc ogromną daninę państwu, w zamian dostaje bardzo niewiele. Może ta postawa stanie się powszechną i zaczniemy domagać sie od państwa by wreszcie wypełniało to co do niego należy a gospodarce dało po prostu spokój (jak to ujął Pan Piotr: "Niczego od rządu nie oczekuję. Im mniej robi, tym lepiej". A może kiedyś będziemy mogli żyć w sytemie kiedy państwo nie będzie nam już potrzebne? 19 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
Od nowego sezonu żużlowcy będą używać nowych tłumików, bo dyrektywy unijne zakładają obniżenie liczby decybeli, na które narażeni mogą być mieszkańcy. Na stadionach będzie ciszej, ale czy atrakcyjniej? - Nie wydaje mi się, hałas to nieodłączny element tego sportu - mówi Zenon Plech, legenda polskiego żużla. . Dyrektywa Unii Europejskiej 2002/49/WE zakłada, że mieszkańcy wspólnoty nie mogą być narażeni na więcej niż 85 decybeli, a nocą na 65 decybeli. Tłumiki, których w ostatnich latach używali żużlowcy, nie spełniają tych norm, wyciszają bowiem warkot motocykla tylko do 98 decybeli. Ponieważ nie ma już możliwości, aby speedway uniknął "procesu wyciszania" (inne sporty motorowe też objęły zmiany), od nowego sezonu będzie obowiązywał nowy rodzaj tłumików.", 'Żużlowcy pojadą nadal w lewo i bez hamulca, za to ciszej', wyborcza.pl | Kolejny pomysł
biuriokratów, w stylu 'żarówek' (patrz poniżej). To, ze smaczkiem żużla jest m.in.
ryk silników to biurokratów nie obchodzi. Ani się obejrzymy a zaczniemy być pozbywani
wszelkich przyjemności życia bo biurokraci uznaja, ze nasze zachowanie nie jest zgodne z
normami europejskimi i dyrektywami. Najlepiej rządzić dyrektywami. Zaczyna się od prostych 'żarówek' i 'żużla', a skończy na totalnej inwigilacji, nakazów i zakazów, co wolno i czego nie wolno. Socjalizacja UE staje sie coraz bardziej dokuczliwa. Czy Bruksela się opamięta? Watpię. Wydawanie dyrektyw to dobrze płatna robota - o zarobkach Komisarzy UE - 'Barroso zarabia tyle ile Obama',
18 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Co
to jest - wisi u sufitu i grozi? Żarówka firmy Osram.
Ten stary żart stał się niestety faktem i żarówki nam naprawdę grożą. Lecz nie te
tradycyjne, tylko tzw. energooszczędne. Lobbyści reprezentujący producentów tzw.
energooszczędnych świetlówek przeforsowali w Komisji Europejskiej pomysł
wyeliminowania z rynku tradycyjnych żarówek. . |
Oni wiedzą lepiej.
To aż trudno komentować. "Jak przekonują producenci - "nowoczesne świetlówki dają światło, które niemal dorównuje jakością tradycyjnym żarówkom". Choć dla niektórych "niemal" robi wielką różnicę....", ('Wymiana żarówek - ekologia czy biurokracja?', Polityka) Najsmutniejsze jest to,że wiele wskazuje na to, że ta 'zaraza' będzie się rozprzestrzeniała. " Może faktycznie lepiej juz od razu kazać nam używać świeczek? 16 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Jesteśmy z przyszłości.
Ponad ćwierć wieku temu byliśmy, kiedy pisaliśmy i głosiliśmy, że w Polsce będzie
wolny rynek i wolność gospodarcza. Byliśmy przekonani, że "ustroje upadają nie
dlatego, że są okrutne tylko dlatego, że bankrutują", co wcześniej zauważył
profesor Norton Cecil Parkinson. Naszą misją było i jest wspieranie gospodarki wolnego
rynku zbudowanej na własności prywatnej, swobodzie umów i ogranicznonej interwencji
rządu oraz na fundamencie moralnym. Wspieramy również budowanie wolnego i
odpowiedzialnego społeczeństwa. ... Ale naprawdę to nie my i nie politycy zmienili nasz kraj, tylko przedsiębiorcy i wolność. To "Kontrrewolucja straganów", czyli stworzenie od pięciu do sześciu milionów nowych miejsc pracy przez powstałe z dnia na dzień dwa miliony prywatnych przedsiębiorstw, uratowały w Polsce demokrację. Rzesze ludzi masowo traciły zajęcie w zbankrutowanych sektorach socjalistycznej gospodarki. Gdyby nie praca w eksplodującej rozwojem prywatnej gospodarce zostałyby im tylko ulice i bunt. Niebywała wolność, która odblokowała przedsiębiorczość zaowocował "polskim cudem gospodarczym", ostatnim cudem w końcu XX wieku na Świecie. Gospodarka ładu spontanicznego szybko stała się ofiarą fasadowej demokracji nie zabezpieczonej przed rozszerzaniem się władzy rządów. Wolność ekonomiczna jest systematycznie od blisko dwóch dekad odbierana a przedsiębiorczość metodycznie prześladowana. ... Mimo tych zagrożeń wierzymy, że jesteśmy wysłannikami przyszłości, którą ponownie przepełni wolność. Za naszego życia runął totalitarny Związek Radziecki i system komunistycznych dyktatur. Jego wojska udało nam się po kilkudziesięciu latach wyprowadzić z Polski. Czy za tem nie uda się nam przywrócić wolności takiej jaką kochamy i rozumiemy? Zapamiętajmy słowa Jerzego Stanisława Leca. "Tylko z jedynego systemu nie wydobędziemy się długo: ze słonecznego". Przesłanie Zarządu Centrum im. Adama Smitha na XX-lecie Centrum |
Warto przeczytać całość 'Przeslania Zarządu CAS' - polecam | ||||||||||||||||||||||||
Noble 2009 | Mój komentarz
do Pokojowej Nagrody Nobla przyznanej prezydentowi Obamie. A tutaj komentarz do Nagrody z Ekonomii (też na stronie PAFERE). 13 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"W ubiegłą środę IBM, światowy potentat w branży elektronicznej, ogłosił, że nowe centrum informatyczno-usługowe otworzy właśnie we Wrocławiu. Taka inwestycja to dla miasta nie tylko prestiż, ale przede wszystkim około trzech tysięcy miejsc pracy. Negocjacje rządu, władz samorządowych i wrocławskich uczelni z IBM trwały kilka miesięcy. Amerykanów do Wrocławia zachęcono m.in. pakietem ulg, jakie dostanie na starcie koncern. Jednym z atutów miasta było to, że koncern będzie miał siedzibę w specjalnej strefie ekonomicznej. ... Dla firmy oznacza to przede wszystkim zwolnienia z podatku CIT.', 'Miejska strefa dla IBM w ekspresowym tempie', wyborcza.pl, 6.102009r | Kolejny fetysz, tzw. 'miejsc pracy'. W imie
ładnie brzmiącgo hasła 'tworzenia nowych miejsc pracy' urzędnicy gotowi są
marnotrawić ogromne publiczne pieniądze. A gdzie zasada 'równości podmiotów gospodarczych'? Czy działania władz są zgodne z zasadą swobodnej konkurencji? Tego, że dzięki takim działaniom władz nie powstanie kilka tysięcy nowych miejsc pracy w małych firmach juz nikt nie zauważy! Warto może poczytać Frederica Bastita esej pt. 'Co widać i czego nie widać.' 7 pażdziernika 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Mieszkańcy ul. Pszczelarskiej na Ołtaszynie mieli dość bezczynności urzędników i postanowili ich wyręczyć. Zrobili składkę i wybudowali sobie chodnik. Magistrat twierdzi, że to samowola i trzeba go rozebrać. Innego zdania jest inspektor nadzoru budowlanego. ... Trzy rodziny złożyły się i za 15 tys. zł wynajęła ekipę budowlaną, a ta w trzy dni wyrównała drogę i położyła chodnik. Wykonawca prac, firma Hydrobudowa, kazał nam rozebrać chodnik - mówi Dominika Blok. - Dał nam czas do przyszłego poniedziałku. Jeśli tego nie zrobimy, zagroził, że wjedzie z ciężkim sprzętem. W Biurze Funduszu Spójności dowiedzieliśmy się, że legalizacja chodnika pod żadnym pozorem nie jest możliwa. - Mieszkańcy wybudowali chodnik, łamiąc prawo - tłumaczy Iliana Arent-Rabiej z BFS. - Wykonawca zwrócił się do nich, by go rozebrali, bo zobowiązany jest oddać inwestycję zrealizowaną zgodnie z projektem. A projekt budowy kanalizacji na ul. Pszczelarskiej zakładał jedynie odtworzenie nawierzchni z tłucznia. Biuro poradziło mieszkańcom, by rozebrali chodnik i zbudowali go ponownie, tym razem legalnie. - Poinformowaliśmy, że chodnik mógłby powstać na przykład w ramach inicjatyw lokalnych. Część kosztów poniosłaby wtedy gmina, a część mieszkańcy - mówi Rabiej.", 'Chodnik na Pszczelarskiej wyrzucony w błoto', wyborcza.pl, 6.10.2009 | To się nazywa 'państwo obywatelskie',
'władza bliżej obywatela', 'przyjazne państwo', ... Nie ważne jest by ludziom żyło sie wygodniej, ważne jest, że coś nie zostało zrobione zgodnie z przepisami i bez uzgodnienia z urzędnikami (co z pewnościa trwaloby co najmniej kilka miesiecy, a przez cały ten czas ludzie brodziliby w błocie). Najśmieszniejsze, i najsmutniejsze jednocześnie, jest to, że urzędnicy proponują rozbiórke chodnika i ponowne jego położenie - a, że za te pieniądze możnaby zbudowac chodnik na innej ulicy , to już jest nieważne. Prosze zauważyć, że mieszkańcy ul. Pszczelarskiej zrobili całą robotę w ciagu trzech dni i za 15 tys złotych. Śmiem twierdzić,że sam projekt zlecony przez urzędników kosztowałby więcejniż 15 tys. zł! Nie mówiąc już o tym, że położenie chodnika zlecone przez urzędników trwałoby co najmniej kilka tygodni. Skąd się bierze ten fetysz papierów, projektów, podpisów? Przecież niektóre rzeczy można zrobić po prostu na 'zdrowy rozum'. Każdy kto cokolwiek robi w domu wie, że w większościu przypadków remontu wystarczy pogadać z fachowcem a on zobi to co potrzeba, ot tak po prostu: popatrzy, pomysli i po kilku dniach pracy sprawa jest załatwiona. 7 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Powiedzą w tym miejscu niektórzy, to wszystko bardzo piękne, ale to przecież zysk, a nie jakieś abstrakcyjne wartości, jest głównym celem istnienia każdej firmy. Otóż nie, nie zgadzam się. Zysk jest oczywiście koniecznością, bez której firma umiera, tak jak organizm bez pożywienia. Ale konieczność nie musi być celem. Kto nie je - umiera. Ale kto żyje, aby jeść, ten ma życie krótkie i ubogie. Z firmami jest podobnie. Ostatni rok dał aż nadto wiele dowodów tej prawdy. ... Spotykamy się też często z poglądem, że etyka w biznesie to bardzo piękna zasada, ale całkowicie niepraktyczna. To też nieprawda. Już Emmanuel Kant pisał, że etyka jest wiedzą praktyczną. Jeżeli nie żyjemy z dnia na dzień, jeżeli niesiemy dzieło pokoleń przeszłych z myślą o pokoleniach przyszłych, wtedy etyka jest nie tylko praktyczna, ale jest koniecznym warunkiem przetrwania. Jest receptą na sukces i na osobiste szczęście.", 'Blikle: Moje przesłanie do przedsiębiorców', wyborcza.pl, 16.09.2009 | Cieszę się, że powiedział to polski przedsiębiorca.
Studenci z reguły patrza na mnie podejrzliwie, kiedy na wykładach powtarzam im, że
rynek jest najbardziej etyczną i najbardziej pokojowa instytucją jaką wymyślił
człowiek. Ten glos praktyka będzi mi bardzo pomocny na wykładach. Dziekuję Panu
Andrzejowi Blikle, właścicielowi jednej z najstarszych firm rodzinnych w Polsce. 4 października 2009 r. |
||||||||||||||||||||||||
"Im grubszy obywatel, tym więcej państwo wydaje na utrzymywanie go w dobrej lub przynajmniej przyzwoitej kondycji zdrowotnej. I nie tylko. Państwo płaci również za utrzymanie otyłych obywateli, którzy pobierają zasiłki dla bezrobotnych, bo 'są zbyt grubi, by pracować'. Tak właśnie żyje ważąca w sumie 580 kg czteroosobowa rodzina Emmy Chawner, znanej telewidzom na całym świecie z programu X Factor, która dostaje od państwa 22 tys. funtów nieopodatkowanych zasiłków rocznie (odpowiednik zarobków na poziomie 30 tys. brutto). Rodzice 19-letniej Emmy, która od roku jest pośmiewiskiem całej Wielkiej Brytanii, ponieważ pojawiła się na ekranie w monstrualnej sukni przypominającej ślubną ważą oboje po 170 kg. Nie pracują od 11 lat. Zasiłki dostają zgodnie z teorią, że cierpią na 'dziedziczną otyłość', która uniemożliwia im normalne funkcjonowanie i pracę. Całe dnie spędzają przed telewizorem, z przerwami na posiłki i drzemki. Pan Chawner uważa, że pieniądze, które otrzymują od rządu, ledwo wystarczają im na podstawowe potrzeby. - To nie nasza wina, że nie możemy pracować - mówi. - Zasługujemy na więcej!", 'W Wielkiej Brytanii nawet powietrze tuczy', GW, 25.09.2009r. | A zaczęło sie od 'drobiazgów' u Bismarcka i
'dbałości' o emerytów i bezrobotnych w końcu XIX wieku. Widać,że inwencja twórcza w
wymyslaniu nowych jednostek chorobowych to nie tylko polska specjalność (patrz sławna
'pomroczność jasna'). Państwo brytyjskie płaci za 'dziedziczna otyłość', a co z
tymi którzy są chudzi, maja platfusa, są łysi, mają 'dwie lewe ręce', ... ? Najsmutniejsze jest to, że autorka tego artykułu nie zauważa absurdalności takiej sytuacji! A nie prościej jest ludziom powiedzieć, że powinni być odpowiedzialni za swoje życie, że sami muszą zadbac o swoje zdrowie i sami powini płacić za wszelkie usługi, nie oglądając sie na państwo. Jakie spustoszenie zrobiło 'państwo opiekuńcze' w umysłach ludzi! Większość uważa, że im wszystko sie należy i to państwo ma się o to martwić! Przy okazji proponuję posłuchać 'Kaleka społeczny' 1 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Wolny rynek się nie sprawdza i potrzebne
jest jego "uporządkowanie" - wynika z przemówienia ministra Marka Sawickiego
do rolników świętujących na Jasnej Górze dożynki. Minister zapowiedział regulację,
w myśl której rolnicy będą zarabiać tyle samo co przetwórcy i handlujący
żywnością." - 'Minister Sawicki ...",
wyborcza.pl, patrz też 'Politycy
przypilnują cen', wp.pl
"Na serach, jogurtach, sokach, kiełbasie czy maśle ma się pojawić informacja, ile kosztuje ich wyprodukowanie. Po co? Aby pokazać, ile zarabiają na nas hipermarkety, i powstrzymać je przed windowaniem cen. Rząd już nad tym pracuje", 'Minister Sawicki ukróci marże w hipermarketach', wyborcza.pl |
To zaczyna być zaraźliwe (patrz nizej),
co rusz to jakiś mądrala chce wyręczać rynek. Może przy okazji poszukiwań szczepionki na AIDS udałoby sie znaleźć szczepionkę na syndrom Sawickiego-Busha-Dyducha-Wrzodaka-... ? 26 wrzesień 2009 Ciąg dalszy niedorzecznych pomysłów Ministra Sawickiego. 2 października 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
Najbardziej niepoprawny burmistrz w Anglii:
Niech homoseksualiści sami płacą za swoje imprezy"Jeśli
raz dziennie każdy człowiek wysiusia się podczas kąpieli, to przez rok zaoszczędzi
4380 litrów wody.", 'Siusiaj
pod prysznicem, Wyborcza.pl Siusiaj pod prysznicem - film na YouTube |
Swięta racja, każdy powinien płacić za siebie. Kiedy wszyscy płaciliby realne koszty zużycia wody też nie trzeba byłoby się odwoływać do takich głupawych pomysłów jak siusianie pod prysznicem. Naturalnym odruchem byłoby wtedy oszczędzanie wody, tak by minimalizować osobiste wydatki. 26 wrzesień 2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Jan Cybulski ze Starego Kisielina za wycięcie na swojej posesji trzech drzew, otrzymał karę 52 tys. złotych, z terminem zapłaty 14 dni.", 'Drzewo twoje czy państwowe?', Neteor.pl | W konstytucji mamy zapisane, że "Rzeczpospolita
Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości
społecznej." - jeśli to państwo prawne ma wyglądać tak jak w
przypadku Pana Jana to ja to wszystko ... . Ta kara 52 tys. ma być właśnie
wyrazem tej 'sprawiedliwości społecznej? Nawiasem mówiąć, to już chyba Hayek powiedział,że jeśli dodajesz do rzeczownika przymiotnik to znaczenia rzeczownika sieęzmienia - 'spraweidliwość społeczna nie jest sprawiedliwościa ,ani tez nie jest społeczną; za komunizmu 'demokracja socjalistyczna' nie miała nic wspólnego z demokracją, a 'centralizm demokratyczny' nie był żadnym centralizmem, tylko totalitaryzmem. 26 wrzesień 2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Odsetki bez
podatku Euro Bank, choć zdecydował się na obniżenie oprocentowania konta oszczędnościowego z 7,07% do 6,06%, zmienił częstotliwość naliczania odsetek na koncie. Wcześniej odsetki były wypłacane co miesiąc, a obecnie są wypłacane codziennie. Dzięki temu klient, który posiada na koncie nie więcej niż nieco ponad15 tys. zł, w ogóle nie płaci podatku od odsetek. W rezultacie klienci otrzymują więcej odsetek, niż przy poprzednim, wyższym poziomie oprocentowania. Ponieważ bank pozwala otworzyć do pięciu kont oszczędnościowych, to bez podatku można ulokować nawet 75 tys. zł. Jak to działa? Jest to możliwe dzięki temu, że podatek (19%) jest naliczany od kwoty wypłaconych odsetek. Jeśli są one wypłacane codziennie, to ich wartość jest niewielka. Ponieważ oprocentowanie konta wynosi 6,06% w skali roku, to przy kwocie wynoszącej 15 tys. zł, bank codzienne wypłaca odsetki w wysokości 2,49 zł (15 000 zł * 6,06% / 365 dni). Podatek jest naliczany jednak od kwoty odsetek zaokrąglonych do pełnych złotych. W rezultacie 19% podatku od kwoty 2 zł daje nam 38 groszy. Podatek również musi zostać jednak zaokrąglony do pełnych złotych. W rezultacie, po zaokrągleniu 38 groszy, pozostaje nam 0 zł podatku." - 'Nowe oblicze wojny depozytowej', inwestycje.pl, 25.07.2009 |
Szkoda, że inwencja ludzka musi marnować sie na
wymyślanie sposobów obchodzenia dokuczliwych, niesprawiedliwych i często głupich praw
wydawanych przez państwo. Wyobrażam sobie jak teraz armia urzędników dyskutuje nad tym by 'uszczelnić prawo', by tego typu rzeczy nie byly możliwe i by 'budżet państwa nie tracił' (a za te godziny dyskusji naturalnie placimy my, podatnicy!). Na pewno 'uszczelnią to prawo', ale bądżmy pewni, ludzie znajda inne sposoby by ich państwo nie okradało. Przykład z ostatnich dni - unikanie okradania drobnych przedsiębiorców przez ZUS (oraz cd.). Ta 'zabawa w złodziei i policjantów' nie ma końca - no chyba,że państwo, przestanie okradać ludzi i zniesie podatki. 26 wrzesień 2009 |
||||||||||||||||||||||||
Wracam! Po kilku
miesiącach! Mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu poprawy. 26 września 2009r. |
|||||||||||||||||||||||||
"Na rynkach
finansowych starałem się wygrywać. W sprawach społecznych wybierałem racje, w które
wierzyłem, bez względu na to, czy miałem szanse wygrać. Na tym właśnie
polega różnica między rynkami finansowymi, gdzie nie liczą się względy moralne, i
sprawami społecznymi, w których moralności musi być brana pod uwagę." George Soros, Nowy okropny świat. Tyrania, ignorancja, gwałt. Era omylności, Warszawa: Świat Książki, 2006 (tłum. Anna i Jacek Maziarscy). str. 12 |
Jeżeli taka jest moralność finansistów
to nie ma sie co dziwić, że doprowadzili do tak głębokiego kryzysu systemu
finansowego. 1 marca 2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Jeżeli przebywasz na terenie Szwecji to uważaj co mówisz i piszesz. Rząd znowelizował ustawę o podsłuchu i kontroli komunikacji elektronicznej, nazywanej "Lex Orwell". " - Fronda, 13 lutego 2009 | Przyzwolenie na politykę drobnych
kroczków prowadzi do totalnego zniewolenia. Za każdym razem wydaje się, że tracimy tylko mały kawalek naszej wolności, który należy poświecić 'w imię wyższych celów'. Jak to się kończy? Na razie 'Szwecjalizmem', ale w przyszłości światem opisanym przez Orwella w 'Roku 1984' i Gułagami. 28 lutego 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Przed kilku laty 14-letni uczeń szkoły średniej z Nathan Zohner z Idaho Falls w stanie Idaho wystosował publiczną petycję z żądaniem zakazu stosowania substancji chemicznej o nazwie monotlenek diwodoru. Substancja ta, jak pisał, może być groźna dla zdrowia, np. wywołać silne pocenie się i wymioty, wprowadzona przypadkowo, nawet w niewielkich ilościach, do płuc może spowodować śmierć na miejscu, a w postaci lotnej monotlenek diwodoru może wywołać poważne oparzenia. Nathan Zohner zwrócił się do 50 osób o podpisanie petycji. 43 podpisały, sześć było niezdecydowanych, a tylko jedna wiedziała, że monotlenek diwodoru to chemiczna nazwa wody." - 'Wszyscy nabrani', GW3.01.2009 | Nikt nie jest impregnowany na tego typu
sytuacje i czesto jesteśmy naiwni. Warto jednak uczyć się na swojej naiwności. 28 lutego 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
In an interview on CNN, president Bush stated, "I've abandoned free-market principles in order to save the free-market system." | Polacy nie gęsi ... . Już dziewięć lat temu Marek Dyduch, były poseł SLD, proponował w czasach kryzysu 'zawiesić gospodarkę rynkową'. Za co zresztą został zwycięzcą I edycji konkursu Tygodnika Wprost o Nagrodę Złamanego Grosza im. Hilarego Minca. Prezydent Bush mógby być uhonorowany nagrodą Złamanego Centa im. Franklina Delano Roosevelta. 28 lutego 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"A Resource-Based Economy is a system in
which all goods and services are available without the use of money, credits, barter or
any other system of debt or servitude. All resources become the common heritage of all of
the inhabitants, not just a select few. The premise upon which this system is based is
that the Earth is abundant with plentiful resource; our practice of rationing resources
through monetary methods is irrelevant and counter productive to our survival. Modern society has access to highly advanced technology and can make available food, clothing, housing and medical care; update our educational system; and develop a limitless supply of renewable, non-contaminating energy. By supplying an efficiently designed economy, everyone can enjoy a very high standard of living with all of the amenities of a high technological society. A resource-based economy would utilize existing resources from the land and sea, physical equipment, industrial plants, etc. to enhance the lives of the total population. In an economy based on resources rather than money, we could easily produce all of the necessities of life and provide a high standard of living for all." - z 'Resource Based Economy (alternatywnie) |
Włos się jeży na głowie, ciarki
przebiegają po plecach. Okazuje sie, że po dekadach doświadczeń tzw. 'realnego
socjalizmu' można myśleć w ten sposób. Toż to komunizm czystej wody. 28 lutego 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
'O odpowiedzialności', GW, 19.01.2009 | Zapomnieliśmy co to znaczy być prawym,
odpowiedzialnym, honorowym, zachowywać się godnie, .... Warto może więc przeczytać
esej Barbary Skargi o odpowiedzialności. 28 lutego 2009r. |
||||||||||||||||||||||||
"Ustawa Mieczysława Wilczka jest do tej pory
niedoścignionym wzorem ustawy, dającej najwięcej wolności gospodarczej polskim
przedsiębiorcom. Co jest zaskakujące, jest zgodna z polskimi zobowiązaniami wobec UE,
czyli od jutra - gdyby była taka wola polskiego rządu - mogłaby zostać
przywrócona" - powiedział na poniedziałkowej konferencji Sadowski. Ustawa o działalności gospodarczej z 1988 roku autorstwa m.in. ówczesnego ministra przemysłu w rządzie M. Rakowskiego wprowadzała wolność działalności gospodarczej w Polsce. Sceptycznie do pomysłu wprowadzenia ustawy Wilczka do obecnego prawodawstwa odniósł się natomiast wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld." - 'Sadowski: wprowadźmy ustawę Wilczka', onet.pl, 28.12.2008 |
Święta racja! Nie dziwi mnie postawa Adama Szejnfelda, który, jak typowy polityk, proponuje zamiast jednej ustawy, znoszącej wszystkie dotychczasowe uregulowania odnoszące się do działalności gospodarczej i pozwalajacej na swobodę gospodarowania, proponuje "kilkadziesiąt rządowych ustaw służ[ących] ograniczeniu barier prowadzenia działalności gospodarczej". Skończy się to jak zawsze, czyli niczym. Przy okazji proponuję przeczytać orginalną ustawę z 23 grudnia 1988 roku (populanie nazywaną 'ustawą Wilczka'). Warto też zwrócić uwagę, że jest to ustawa krótka (ma tylko 5 stron) i napisana językiem zrozumiałym dla każdego, kto chciałby podjąć dzialalnośc w biznesie). Jej Art. 1 i Art. 4 są warte ciągłego przywoływania: "Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa.", "Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione." 1 stycznia 2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Zrzucanie pachnących farbą drukarską zielonych z helikopterów to jeden ze sposobów generowania wzrostu. Środki te raczej zostaną wydane, a nie schowane pod poduszkę. Ale wydawanie nowych pieniędzy na drogi, które dokądś prowadzą, jest lepsze niż przeznaczanie ich na drogi donikąd. W Japonii o kierunku strumienia wydatków publicznych decydowali lobbyści z przemysłu budowlanego. W Ameryce możemy poradzić sobie lepiej, pod warunkiem że stary gang Busha stanie się tylko niemiłym wspomnieniem." - 'Kompromis przede wszystkim', dziennik.pl, 26.12.2006 | Kto to powiedział? Nieprawda! Tego nie powiedział niedouczony student ekonomii. To są słowa wypowiedziane przez laureata Nagrody Nobla z ekonomii Paula Samuelsona! Jeżeli tacy ekonomiści doradzają rządom to nie powinniśmy się dziwić, że mamy obecnie najpoważniejszy kryzys ekonomiczny ostatnich kilkudziesięcioleci. "Yes, public policy should regulate (rationally regulate) corporate life and should work to stabilize the macro economy. Yes, future fiscal systems can in a limited degree reduce the more glaring evils of inequality. However, a centrist system can do measurable harm if it acts too strongly to reduce inequality. My goal is the Limited Centrist State." - to też, wypowiedziana niedawno, opinia profesora Samuelsona ('The Dynamic Moving Center,' Spiegel, 11.12.2008). Proponuję przeczytać analizę tej wypowiedzi - 'Professor Samuelson on Income and Tolerance', mises.org, 30.12.2008) 1 stycznia 2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Dziennikarze agencji Associated Press
próbowali się dowiedzieć, jak 21 amerykańskich banków wydało pieniądze z rządowego
planu ratunkowego. Konkretnej odpowiedzi nie udzielił ani jeden. Każdy z przepytanych przez AP banków dostał co najmniej 1 mld dol. z publicznej kasy w ramach tzw. planu Paulsona uchwalonego przez Kongres USA 3 października." - 'Gdzie jest 350 mld dol.?', GW, 23.12.2008 "Trochę pożyczyliśmy, trochę nie, w zasadzie nie księgowaliśmy tych kwot - mówi Thomas Kelly z banku JP Morgan, który dostał 25 mld dol. pomocy. - Jeden dolar wpływa, drugi wypływa, nie śledzimy tego - mówi Barry Koling, z banku SunTrust Banks z Atlanty (3,5 mld dol. zapomogi). AP podaje, że część banków odpowiedziała wprost, że nie wie, gdzie się podziały miliardy rządowej pomocy. ... Niestety, nie da się sprawdzić, co konkretnie dzieje się z tymi pieniędzmi. Rzecznik banku BB&T z Florydy twierdzi, że dolary z planu Paulsona "nie wpadają do oddzielnego koszyka". Inne banki w ogóle nie odpowiadają, zasłaniając się tajemnicą. - Wolimy tego nie ujawniać - mówi Kevin Heine, rzecznik Bank of New York Mellon (dostał od rządu ok. 3 mld dol.). Dwa lata temu rozmawialiśmy o tym, gdzie się podziało 100 mln dol. na most, i to był skandal. Dziś obawiam się, że nasz naród nigdy się nie dowie, gdzie się podziały jego setki miliardów dolarów - mówi Scott Garrett, republikański kongresman." - 'Banki w USA nie wiedzą, gdzie sie podziały miliardy rządowej pomocy', GW, 23.12.2008 |
Kiedy kolesie kolesiom dają publiczne
pieniądze to nie należy się dziwić, że potem trudno ustalić na co te pieniądze
zostały spożytkowane. Trzeba być świadomym, że tak jest z większością publiczych pieniędzy, często jedynie robi się to w 'białych rękawiczkach' i dba sie o formalne 'podkładki', by wszystko 'polukrowane' zgadzało sie z prawem, tak by nikt formalnie nie mógł się przyczepić do marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Odpowiedź na pytanie 'Gdzie sie podziało 350 mld dol.? możemy szukać w
satyrycznym The Onion z 16 grudnia 2008r, '$700 Billion Bailout Celebrated
With Lavish $800 Billion Executive Party': 27 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Są dwa zasadnicze powody, dla których państwa mogą spać spokojnie. Po pierwsze porządek polityczny poprzedza i strukturyzuje porządek ekonomiczny, łącznie z wszelkiego rodzaju rynkami. Żaden system gospodarczy nie może funkcjonować poza systemem politycznym, chyba że w fantazjach teoretyków libertariańskich, którzy zapominają, że nawet własność jest konstruktem politycznym - kiedy porządek polityczny podupada, własność traci wartość. Drugi powód jest taki, że tylko na poziomie wspólnoty narodowej idea demokratycznego rozliczania władzy może być w istotnym stopniu realizowana." - 'Błąd przesadnego pesymizmu', dziennik.pl, 13 grudnia 2008 | Artykuł Edwarda Luttwaka warto
przeczytać, jest tam sporo dobrej diagnozy, a zwłaszcza trochę optymizmu
odnośnie przyszłości świata zachodniego. Pewnien niepokój co do trafności
spostrzeżeń sieje jednak cytat, który zamieściłem obok. Może dlatego, że bliski mi jest libertarianizm, ale jestem przekonany, że Luttwak nie ma racji co do 'fantazji teoretyków libertariańskich'. Jak pokazuje historia "idee mają swoje znaczenie" i to co nieraz wydawalo sie mrzonką, fantazją, często stawało się rzeczywistością. Żaden
system gospodarczy nie może funkcjonować poza systemem politycznym? Hmm, ... . 14 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Trzej mężczyźni, którzy wbrew prawu
wykorzystali poufną informację, by wzbogacić się na giełdzie, odpowiedzą przed
sądem - poinformowała w piątek PAP Anna Kędzierzawska z Komendy Stołecznej Policji. Jeden z mężczyzn dowiedział się, że akcje stojącej nisko spółki giełdowej zamierza wykupić inna wielka spółka. Powiedział o tym swoim znajomym. Przed oficjalnym komunikatem inwestorów kupili więc akcje tej spółki, wiedząc, że wkrótce poszybują w górę. Wydali na nie ponad 600 tys. zł. Już następnego dnia, po komunikacie, ich akcje były warte 1,5 mln zł. Transakcje wydały się podejrzane Komisji Nadzoru Finansowego, która powiadomiła policję. Ta sprawdziła historię rachunków inwestycyjnych trzech mężczyzn. Ustaliła, że inwestorzy działali, mając przewagę informacyjną nad innymi uczestnikami rynku, co jest niezgodne z prawem." - 'Jak na giełdzie zarobić 900 tysięcy złotych w 24 godziny', gazeta.pl |
Najśmieszniejszy jest argument, że "inwestorzy
działali, mając przewagę informacyjną nad innymi uczestnikami rynku". Wynika
z tego, że każdy z inwestorów przed podjęciem decyzji powinien ogłaszać stan swojej
wiedzy publicznie, wszem wobec. Toż to, że ktoś ma tę zdolność bycia sprytniejszym, zdolniejszym, przedsiębiorczym jest istotą działania na rynku! Mam pytanie: czy jeśli okazałoby sie następnego dnia, że zakupione za 600 tys. złotych akcje są warte 200 tys. złotych (a nie 1,5 mln zł) to też ci inwetorzy zostaliby oskarżeni i groziłaby im kara do 5 lat więzienia i grzwyna do 5 mln złotych? 12 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Zablokowany został dostęp do strony
opisującej jedną z płyt zespołu The Scorpions, Virgin Killer. Powód? Na okładce albumu znajduje się zdjęcie nagiej dziewczynki siedzącej za rozbitą szybą. Organizacja, mająca za zadanie przeciwdziałać pornografii dziecięcej ukazującej się w sieci, zdecydowała że fotografia ta nie może być publikowana w serwisie Wikipedia. Zablokowano więc całą stronę przedstawiającą album." - 'Wielka Brytania: Wikipedia ocenzurowana', internetstandard.pl |
Płyta wydana została w 1976 roku.
Informacja o tej płycie była informacją niszową, teraz kiedy zadziałała cenzura i
zrobił się szum wokół tej płyty, ogromna rzesza ludzi, gnana czystą ludzką
ciekawością, bedzie poszukiwala obrazka okładki tej płyty. Działając w ten sposób robi się tylko reklamę i to co funkcjonowało 'od zawsze' na obrzeżach życia społecznego staje w centrum zainteresownia. Konsekwencją są żądania 'wrażliwych społecznie' by 'problem' radykalnie, raz na zawsze, rozwiązać - oczywiście przez odpowienią ustawę. W sumie zamiast wyciszać problem zaczyna on urastać do 'problemu ogólnospołecznego'. 12 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Nazywam się Ada Jankowska. Mam 30 lat, podwójnego magistra na uniwersytecie i dwa kursy podyplomowe. Zatrudniłam legalnie nianię do dziecka i teraz nie mogę spać po nocach. Śni mi się inspektor PIP, a ja nie mam w domu gaśnicy.", Niania z instrukcją bhp', wyborcza.pl, 10.12.2008 |
To sie nazywa sprzyjanie
przedsiębiorczości (o czym kolejne rządy od wielu lat gadają nieustannie). Byłoby to śmieszne, gdyby nie dotyczyło setek tysięcy ludzi, którzy chcieliby otworzyć swój 'mały biznes'. 10 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Wałęsa
w grupie refleksji: trochę tu porozrabiam', wprost.pl, 4.12.2008: "Były prezydent był jednak nieco rozczarowany "zachowawczymi" deklaracjami uczestników spotkania. "Ta epoka wymaga innych struktur i innych programów. A my tam próbujemy agrafkami spinać i bandaże zakładać na stare propozycje. Ja, stary rewolucjonista, nie zgadzam się z tym" - oświadczył. Jego zdaniem trzeba odpowiedzieć na trzy główne pytania. "Pierwsze: jaka ekonomia pod globalizację i jedność europejską? Bo przecież nie ta, która doprowadziła do sytuacji, że 10 proc. ludzkości ma majątek 90 proc. ludzkości w swoich kieszeniach" - mówił. Drugie pytanie powinno dotyczyć demokracji. "Jaka demokracja? Bo przecież nie ta, która boi się referendów. Jak się liczymy? Ile Francja ma głosów, ile Polska i ile Niemcy (w Radzie UE - PAP), bo na razie nie możemy się dogadać..." - powiedział, dodając, że problem jeszcze wzrośnie wraz z dalszym rozszerzeniem UE o duże kraje. I wreszcie trzecie pytanie dotyczy "struktur". "Jak mówimy o globalizacji, to gdzie jest biuro poszukiwań globalnych, poszukiwań parlamentu globalnego, rządu globalnego, obrony globalnej?" - pytał. "To pytania, które powinny tu padać i tu powinny być odpowiedzi. Mam nadzieję, że jak mnie nie wyrzucą, to ja tu trochę porozrabiam" - żartował Wałęsa. Podkreślił jednak, że najpierw grupa powinna wypracować katalog ponadreligijnych wartości, akceptowalny dla wszystkich Europejczyków. "Nie wierzę, że można zbudować jedność europejską, jeśli Europa nie oprze się o uzgodnione wartości. I na tych fundamentach zbudujemy pozostałe rzeczy i wtedy dopiero jest szansa na piękną Europę, bezpieczną, z dobrobytem i porozumieniem" - powiedział. Wyznał, że nie wydaje mu się, by przekonał w tej sprawie pozostałych." |
Wcale się nie dziwię, ze Wałęsa jest
rozczarowany. On nie pasuje do tych 'wyrafinowanych' umysłów. Może wniesie w tę debate trochę ożywienia i zdrowego rozsądku? Trochę niepokoją te pytania Wałęsy, mam jednak nadzieję, że się po prostu rozkręci i przynajmniej zadając niewygodne pytania zmusi to towarzystwo do myślenia. (piszę tak, ale bez wielkiej wiary. Tutaj, żadne konstruktywistyczne myślenie nie da rady)
4 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Kolejna po Virgin Galactic amerykańska firma - XCOR Aerospace - oferuje turystyczne loty w kosmos. I to po konkurencyjnej cenie 95 tys. dol. Virgin przyjmuje rezerwacje na bilety kosztujące 200 tys., a Rosjanie wysyłający turystów na Międzynarodową Stację Kosmiczną od ostatniego klienta wzięli aż 30 mln. Rosjanie oferują jednak kilka dni na orbicie, a obie firmy amerykańskie jedynie loty suborbitalne z kilkoma minutami nieważkości. Statki Virgin i XCOR będą gotowe na początku przyszłej dekady." - 'Bilety w kosmos tansze o połowę', GW, 4.12.2008 | Tak działa rynek. Odrobina konkurencji i
ceny spadają. Okazuje sie,że prywatny biznes daje sobie doskonale radę w kosmosie. Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażano sobie,że prywatne firmy mogą budować statki kosmiczne i latać w kosmos. Okazuje się, że i w kosmosie działaja skuteczniej i taniej niż potężne agencje rządowe. Zróbmy eksperyment (i bądźmy cierpliwi, nie 'wylewajmy dziecka z kapielą' przy pierwszym niepowodzeniu), sprywatyzujmy wszystko i wprowadźmy mechanizmy rynkowe w każdej sferze naszego życia. 4 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Bill Gates: Podnieść podatki najbogatszym', GW, 4.12.2008 | Czyżby dlatego tak mówił, że mając
taki majątek może żyć jak rentier, nie musi już zarabiać i płacić podatku
dochodowego?, Warto jednak zwrócić uwagę, że powiedział też: "Istnieje granica
zwiększania presji fiskalnej wobec tych, którzy zarabiają więcej. Musimy pamiętać,
że jest punkt, powyżej którego podniesienie podatków dla najbogatszych zaczyna
stanowić problem dla przyszłości." 4 grudnia 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Największe firmy i banki apelują do NBP, MF i KNF o natychmiastowe działania antykryzysowe' - z http://www.pkpplewiatan.pl/ | Jeżeli ten apel jest odzwierciedleniem
mentalności polskich przedsiębiorców to jestem przerażony (wierzę jednak, że tak nie
jest, że to po prostu wpadka, nieprzemyślany krok, pomyłka, 'młodzieńczy wygłup',
...). Wiem, że przeczytanie tego apelu to katorga (ale trzeba to przecierpieć!). Gorzej, tego sie nie da czytać. To pachnie nowomową ze starego komunistycznego okresu. Pozostaje mieć nadzieję, że rząd pozostanie głuchy na te głosy 'polskich przedsiębiorców', albo po prostu nie zrozumie o co im chodzi. 25. listopada 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"- Na komercjalizację, która prowadzi do
prywatyzacji się nie zgodzę - mówię z góry - powiedział Lech Kaczyński
w środę w TVP. Na pytanie, czy w takim razie można spodziewać się weta, prezydent odpowiedział: "Można się spodziewać nie tyle weta, co odmowy podpisania - bo tak się to w Polsce nazywa - i ponownego, z uzasadnieniem, przesłania do Sejmu". Na pytanie, co będzie jeśli rząd zastosuje "plan B", czyli będzie wprowadzał komercjalizację szpitali za pomocą rozporządzeń, Lech Kaczyński odpowiedział, że wtedy on zastanowi się "nad krokami, które prezydent ma"." - 'To jest jedna z moich ...", interia.pl |
Proponuje komercjalizować przez
nacjonalizację. Czy to nowy język dyplomatyczny? ("Można się spodziewać nie tyle weta, co odmowy podpisania") - prezydent 'sprawny inaczej'? Ciekaw jestem jakie są to 'kroki, które prezydent ma' (bo nie sa to chyba długie kroki? Czy można by je nazwać 'kaczyńskimi krokami'). 21. listopada 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Ministerstwo Finansów spłaciło w
październiku, w ramach obsługi długu zagranicznego Skarbu Państwa, kapitał w
wysokości 1,2 mln euro. Spłaty odsetek wyniosły 40,2 mln euro - poinformował resort kierowany przez Jacka Rostowskiego (na zdjęciu)." - 'Polska spłaciła 41 mln długu', money.pl |
Nie ma się z czego cieszyć. Te 41 mln to
kropla w morzu. Dlug zagraniczny polskiego rządu jest ponad tysiąckrotnie większy
(jakieś 60 mld dolarów). Do tego dochodzi podobnego rzędu zadłużenie wewnętrzne. Jak
rząd będzie spłacał dług w takim tempie to nigdy go nie spłaci. Pociesznie wygląda
zestawienie 1,2 mln spłata kapitału i 40,2 mln spłata odsetek (te odsetki to część
odsetek z całego długu). O ile się nie mylę to w 2008 roku powiniśmy spłacić ok. 4
mld dolarów, czyli prawie stukrotnie wiecej niz te drobne 40 mln euro. 21. listopada 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
Constitution for Free Europe
|
To się nazywa konstytucja! Krótka,
zwięzła i zrozumiała! Głosujmy za Wolną Europą - http://www.freeeurope.info/
20. listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Ronald Reagan źle zdiagnozował
stagflację i obrał kurs na przyszłą katastrofę. Wraz z kolegami uznał błędnie, że
problem leży w państwowej regulacji i za wysokich podatkach i zasiłkach, a nie w
konieczności przemodelowania polityki monetarnej i długofalowej strategii energetycznej.
Ekipa Reagana rozmontowała większość systemów bezpieczeństwa socjalnego, tworząc w Ameryce podklasę obywateli na skalę szokującą wedle kryteriów każdego kraju rozwiniętego: wskaźnik oczekiwanej długości życia lokuje USA na 24. miejscu w świecie, a śmiertelności niemowląt na 25. Amerykański mit głosi, że kapitalizm wymaga brutalnego lekceważenia biednych, lecz przeczą mu codziennie wysokie dochody, wąski margines nędzy i mniejsze rozwarstwienie społeczne pozostałych krajów rozwiniętych. Reagan, tnąc podatki, uniemożliwił nam na całe pokolenie inwestowanie w podstawową infrastrukturę. Deregulacja finansowa na wielką skalę, zainicjowana w jego epoce, doprowadziła do obecnej katastrofy. ... W kampanii Obama ujawnił strategię gospodarczą, która zawiera słuszne pomysły, ale musi on odważyć się dokonać prawdziwych zmian. Rzeczywiście trzeba wydawać nieporównanie więcej na badania, projektowanie i wdrażanie technologii czystej, odnawialnej energii. Zaproponowane 15 mld dol. nakładów na te cele rocznie to ogromny postęp, ale niewykluczone, że potrzebne będzie drugie tyle." - 'Pieniądze, pieniądze, pieniądze', GW, 15.11.2008 |
A jeszcze 20 lat temu Jeffrey Sachs
'śpiewał' na całkiem inna nutę. Doradzał krajom Europy Centralnej transformacje w
kierunku gospodarki rynkowej. Widać, że bardzo lubi pieniądze i gada tak jak życzą
sobie ci którzy płacą więcej. Zdaje się, że to nazwywane jest koniunkturalizmem.
20. listopada 2008 Niech uzupełnieniem będzie wywiad z Sachsem 'Nauka przetrwania', Polityka, 19.01.2009 |
||||||||||||||||||||||||
"Misshapen fruit and vegetables won a
reprieve on Wednesday from the European Union as it scrapped rules banning overly curved,
extra knobbly or oddly shaped produce from supermarket shelves. Ending regulations on the size and shape of 26 types of fruit and vegetables, the European authorities killed off restrictions that had become synonymous with bureaucratic meddling. The rising cost of commodities also persuaded the European Commission that there was no point in throwing away food just because it looked strange. As of July, when the changes go into force, these standards for the 26 products, as varied as peas and plums, will disappear. European shoppers will then be able to choose their produce whatever its appearance. For 10 other types of fruit and vegetables, including apples, citrus, peaches, pears, strawberries and tomatoes, shape standards will remain. But items that do not meet European norms will still be allowed onto the market provided they are marked as being substandard or intended for cooking or processing." - 'Europe Relaxes Rules on Sale of Ugly Fruits and Vegetables', The New York Times, 12.11.2008 patrz też: 'Koniec normy dla ogórka', podatki.pl |
Ludzie!!! Czym oni sie zajmują! Problemem
najwyższej wagi staje się niekształtna marchewka, która nieładnie wygląda na półce
supermarketu. To woła o pomstę do nieba. My za to płacimy, a oni jeszcze narzekają, że to za mało do realizacji ich szyczytnych celów (patrz niżej). Pozostały im jeszcze długie debaty na temat dziesięciu innych owoców i warzyw (i niezliczone filiżanki kawy, że nie wspomnę o innych trunkach, które wypiją przy okazji tych debat; i po debatach, kiedy w ekskluzywnych restauracjach odpoczywają po ciężkim dniu pracy)
13 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Kraść oducza wolny rynek, na którym wszystko zyskuje wymierną wartość. Łamanie siódmego przykazania staje się po prostu nieopłacalne. - Uczciwość i rzetelna praca podnoszą naszą wartość i zdolność do osiągania lepszych zarobków. Ryzyko związane z kradzieżą i utratą reputacji te szanse rujnuje. Dlatego nie zdarzają się już pracownicy kombinatorzy, szukający łatwego zarobku kosztem pracodawcy - przyznaje Wojciech Morawski, prezes firmy odzieżowej Atlantic i wiceszef Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. To samo odnosi się do relacji między przedsiębiorcami. Boom gospodarczy i poprawa kondycji finansowej firm zniwelowały potężny kiedyś problem niepłaconych kontrahentom rachunków. Ale przede wszystkim wielu przedsiębiorców zrozumiało, że w dobie szybkiego obiegu informacji, banków danych i dostępności usług oceny ryzyka biznesowego ich nieuczciwość nie zostanie szybko zapomniana, a utrata twarzy równa się wypadnięciu z rynku. Czyli się nie opłaca." - 'Koniec złodziejstwa' - Wprost, 18/2008 | Kiedy na wykładach mówię o rynku to
zawsze powtarzam swoim studentom, że rynek jest najbardziej etycznym systemem jaki znamy;
bardzo szybko i skutecznie uczy, że opłaca sie być uczciwym. Warunek jest tylko jeden,
pozwólmy rynkowi funcjonować w pełni a nie róbmy jakiejś protezy w stylu 'rynku
regulowanego'. Do czego doprowadza 'regulowany rynek' doświadczyliśmy w 2008 roku, kiedy
dotknął nas największy kryzys finansowy ostatnich dziesięcioleci (kiedy
uczciwości pilnowali urzędnicy agencji rządowych a nie instytucje rynkowe -
opamiętania na razie nie widać, co rusz to słyszymy o konieczności większej (i
globalnej) kontroli i potrzebie zwiększenia regulacji rządowych (patrz niżej) (nawiasem
mówiąc nie ma czegoś takiego jak 'wolny rynek' - rynek jest (i wtedy jest z definicji
wolny) albo go nie ma (mówienie o 'regulownym rynku' jest nonsensem). |
||||||||||||||||||||||||
"Głosujący w 23 amerykańskich stanach
odpowiadali na pytania o zgodę na różne zmiany podatkowe: zarówno podwyżki, obniżki,
jak i wprowadzenie nowych podatków. Wśród propozycji była m.in. propozycja likwidacji dochodowego podatku stanowego w stanie Massachusetts, która została odrzucona przez około 60 proc. głosujących. Gdyby nowe prawo zostało przegłosowane, stan Massachusetts stałby się 10 stanem USA bez stanowego podatku dochodowego, dołączając do takich stanów, jak Alaska, Floryda, Nevada, New Hampshire, Południowa Dakota, Tennessee, Texas, Waszyngton i Wyoming. W Północnej Dakocie propozycja obniżenia stanowego podatku dochodowego o połowę dla większości mieszkańców została odrzucona niewielką większością głosów. Nie zgodzono się także na ustanowienie funduszu z podatków naftowych. Z kolei w stanie Oregon głosujący odrzucili propozycję, która pozwoliłaby im odliczyć wszystkie federalne podatki dochodowe przy płaceniu stanowych podatków dochodowych. Zwyciężyły władze stanowe, które ostrzegały, że jeśli zmiana wejdzie w życie, to stanowy budżet zmniejszy się o ponad 1 mld USD. Mieszkańcy Los Angeles poparli w referendum propozycję podniesienia o 0,5 proc. podatku od sprzedaży, aby w ten sposób sfinansować budżet transportowy. Natomiast propozycja podniesienia podatku od nieruchomości na programy zwalczania przestępczości została przez nich odrzucona." - 'Amerykanie odrzucili wiekszość propozycji zmian podatkowych', wnp.pl |
No cóż, niektórzy ludzie lubią
być masochistami. (Patrz też poniżej o tych co lubią
płacić podatki). Jaką wodę z mózgu robi ludziom indoktrynacja socjalistyczna
(widoczna zwłaszcza w mediach) i tzw. poprawmość polityczna! Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś zdrowy rozsądek zwycięży.
11 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Mimo widocznego gołym okiem upadku wyższych uczelni prestiż związany z wykształceniem ciągle jest magnesem przyciągającym na studia rzesze młodych ludzi. Przez pięć, a nawet sześć lat dzieciaki z najdalszych zakątków kraju marnują czas, wkuwając jakieś informacje, które nigdy nie będą im potrzebne. ... Właściwie studenci studiują tylko w jednym celu - żeby sprawić przyjemność mamie i babci, które nie wyobrażają sobie, żeby ich kochany Wojtuś lub Jareczek mógł robić coś innego. " - 'Magister to nikt', o2.pl | To tylko tak studentom do sztambucha. Warto też przeczytać: 'Wyższa fikcja', 'Dyplom z disco polo', Wprost 40/2008; 9 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Za ograniczeniem lub zlikwidowaniem możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę jest zaledwie 36 proc. 54 proc. jest przeciw. ... Za utrzymaniem wcześniejszych emerytur jest aż 61 proc. uczniów i studentów. ... Typowa odpowiedź na pytanie, w jakim wieku na emeryturę powinny przechodzić kobiety, to 55 lat (pięć mniej niż w obecnych przepisach). W przypadku mężczyzn - 60 lat (także pięć mniej niż obecnie). ...Badani słyszeli od ankieterów: "Społeczeństwo się starzeje, rodzi się mało dzieci, rośnie długość życia. W przyszłości pracujących w stosunku do emerytów będzie coraz mniej", ale i tak olbrzymia większość (78 proc.!) była przeciw podniesieniu wieku emerytalnego." - 'Kocham cię jak emeryturę', GW, 8.11.2008; diagram | Jakie spustoszenie w umysłach ludzi
zrobił etatyzm (nie piszę socjalizm, bo podobe postawy wszechobecne są w
społeczeństwach zachodnich, tzw. państwach dobrobytu).Ludziom na prawdę wydaje się,
że rząd (państwo) ma taką sakiewkę z której może brać dowolne pieniądze i
płacić za każde przywileje, dla każdej grupy społecznej. Najsmutniejsze jest to,że
nie widać zmiany myślenia u ludzi młodych. Naiwnie myślą,że kiedy dożyją wieku
emerytalnego to państwo sięgnie do tej sakiewki i 'sypnie im wysoką emryturą'. Czy
dożyję czasu opamiętania się? Warto przyjrzeć się diagramowi - konia z rzędem temu kto wyjaśni mi dlaczego niektóre zawody (np. górnicy, policjanci, czy żołnierze) mają mieć przywileje w postaci np. wyższych państwowych emerytur, czy niższego ustawowego wieku emerytalnego. Czy nie prościej (i sprawiedliwiej) jest, że zawody te (ze względu np.na szkodliwe warunki pracy) są lepiej opłacane, dzięki czemu pracownicy ci mogą (sami o tym decydując) odłożyć więcej na swoją emeryturę i kiedy uznają, że dalej w tych warunakch nie mogą pracować to sami podejmują decyzję o przejściu na wcześniejszą emeryturę? 9 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Ja bym powiedział, że to przede wszystkim
koniec ery Ronalda Reagana. Od roku 1980 do dziś żyliśmy w erze Reagana, dokładnie w
takim samym sensie, w jakim era Roosevelta i jego idei New Dealu z lat 30. trwała aż do
końca lat 60. Reagan ustanowił paradygmat myślenia o polityce, w którym rząd ma
ograniczoną rolę w sprawach społecznych i ekonomicznych; w którym gospodarka jest
poddana deregulacji; w którym rasizm - choć nie jest wypowiedziany otwarcie -
podskórnie istnieje, co widać było w rozgrywaniu urazów białych z południa USA wobec
Afroamerykanów. Ta ideologia teraz upadła. Obecny kryzys zniszczył reaganowskie
podejście do ekonomii i rządzenia, nikt już nie będzie myślał, że rynek sam
rozwiąże wszystkie problemy. Wyzwaniem Obamy i równocześnie jego wielką szansą jest
wyznaczenie nowego paradygmatu myślenia o rządzeniu i gospodarce." - 'Koniec epoki Reagana', GW, 8.11.2008 "Upada mit, że rynek i prywatyzacja są rozwiązaniem wszelkich ekonomicznych problemów. To początek ery, w której demokratyczne instytucje będą znów odgrywać znaczącą rolę w życiu gospodarczym. Nie mówię o końcu kapitalizmu - mówię o nowym partnerstwie między demokratyczną władzą i rynkiem, między instytucjami prywatnymi i publicznymi. Właśnie w okresach równowagi między demokracją i rynkiem kapitalizm odnosił swoje największe sukcesy w Stanach Zjednoczonych. ... Gdy jednak pytamy o sens polityki, to niewątpliwie 4 listopada jest końcem neoliberalnych złudzeń, końcem wrogości wobec interwencjonizmu państwowego. Reagan mówił: "Rząd to problem, a nie recepta". Sądzę, że Obama powie coś w rodzaju: "Rząd może być częścią recepty, choć zapewne niejedyną"." - 'Wielobarwne Stany', GW, 8.11.2008 |
Hola, hola panowie. Jak to mówił Mark
Twain: "Pogłoski o mojej śmierci było mocno przesadzone." Pożyjemy, zobaczymy. Doprowadzicie do totalnej katastrofy i zobaczymy co wtedy powiecie (tylko szkoda, że wszyscy na tym ucierpimy, i to niestety bardzo, bardzo mocno). Jak uczy historia, najpierw ten wstrętny rynek, kapitalizm musi wypracować kapitał (pieniądze) by potem socjaliści różnej maści mogli je roztrwaniać. Idee mają swoje znaczenie. Jeżeli już wspominacie imię Ronalda Reagana to wiedzcie, że są środowiska w których jego idee są pamiętane, kultywowane i propagowane (np. What would Reagan do?).
8 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Musimy jak
najszybciej zmienić sytuację, w której UE ma śmiesznie mały |
Opinia Jacka Saryusza-Wolskiego, 'naszego'
Europosła, nie jest odosobniona. Tak myśli chyba większość Europosłów i
biurokratów z Brukseli (kto by by nie chciał mieć więcej pieniędzy podatników?). To
są typowe argumenty w stylu: to kosztuje nas 'tylko filiżankę
kawy'. Biurokraci zawsze zaczynają od tego typu argumentów. Kiedy wprowadzano
podatek od dochodów osobistych argumentowano, że to jest 'tak na krótko' by sfinasować
bieżące wydatki rządu, że to jest przecież tylko kilka procent dochodów osobistych.
Teraz uznaje sie za naturalne, by zabierać każdemu z nas kilkadziesiąt procent tego co
zarabiamy (w istocie powinienem napisać 'ograbiać nas na kilkadziesiąt procent naszych
zarobków'). Pomijając to, że najlepiej gdyby ten 'klub brukselski' finansował się ze składek swoich czlonków i nie korzystał z pieniędzy publicznych, to proponuje całkiem coś przeciwnego względem propozycji Europosła. Zmniejszmy bydżet UE o połowę. Można to zrobić niemalże natychmiast, likwidując tzw. Wspólną Politykę Rolną (tzw. CAP, czyli CAPa), która pochłania ponad 40% budżetu Unii. 8 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Przyjęty przez
przywódców dokument przewiduje, że na szczycie G20 zostanie przyjętych pięć
specyficznych "podejść" w reformie światowych finansów. Natomiast
"konkretne decyzje" mają być podjęte nie później niż w ciągu stu dni.
Wówczas, po 100 dniach od spotkania w Waszyngtonie (czyli pod koniec lutego), ma też
być zorganizowany nowy światowy szczyt. Uzgodnione przez UE jako niezbędne pięć "podejść" w reformie światowych finansów to: wzmocnienie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, tak by stał się "pierwszą i centralną" instytucją finansową świata; objęcie nadzorem agencji ratingowych; ujednolicanie norm księgowych; regulacja i nadzór finansowy, "tak by żaden rynek ani żadne centrum finansowe nie uniknęło regulacji ani kontroli"; kodeks postępowania w sektorze bankowym, który wyeliminuje podejmowanie nadmiernego ryzyka. Ustalenia unijnych przywódców zakładają między innymi wprowadzenie konieczności transparencji, modyfikacji norm i walki z tzw. rajami podatkowymi. Niezbędny jest także nadzór nad wszystkimi instytucjami finansowymi, aby uniknąć spekulacjom finansowym. Sarkozy podkreślił, że Unia nie dąży do nadmiernej kontroli, ale pewne reguły muszą zostać wprowadzone. Uczestnicy szczytu są także przekonani o konieczności podjęcia nie tylko inicjatyw finansowych, ale i ekonomicznych. Przywódcy krajów członkowskich zwrócą się również do Komisji Europejskiej z prośbą o zaproponowanie strategii ekonomicznej." - 'Wspólne stanowisko', onet.pl, 7.11.2008 |
Stanowisko tzw. przywódców UE nie
zaskakuje, tym bardziej, ze zaproponowane zostało przez etataystyczną Francję. Jak są problemy to jedynym rozwiązaniem, które widzą jest więcej kontroli, ścisła regulacja, centralistyczne zarządzanie; "tak by żaden rynek ani żadne centrum finansowe nie uniknęło regulacji ani kontroli". I tak regulują tę gospodarkę od dzięsiecioleci , doprowadzają to do kryzysu (a niedługo do bankructwa, zapaści i katastrofy), co nie przeszkadza im twierdzić,że za to odpowiada neoliberalizm, rynek i leseferyzm. Przy tym wszystkim twierdzą, że nie jest to odejście od kapitaliamu i rynku! Mają zwykle na to ładnie brzmiące określenie: 'regulowany rynek'. Jako żywo przypomina to określenia z czasów realnego socjalizmu: 'sprawiedliwość społeczna', 'centralizm demoktratyczny' - co w wydaniu komunistów nie miało nic wspólnego ani ze sprawidliwością ani z demokracją. Najśmieszniejsza jest ta chęć wyeliminowania "nadmiernego ryzyka" (oczywiście oni komisyjnie będą określać co to jest nadmierne ryzyko). Nie dociera do nich, że to co dla jednego jest normalną aktywnością to dla innych staje się nadmiernym ryzykiem i, że to każdy z inwestorów, bankowców, przedsiębiorców ryzykując swoje pieniądze najlepiej oceni czy coś jest nadmiernym ryzykiem czy nie. To tak jakby Kubicy zakazać jazdy w Formule1, bo tam sa ostre zakręty i zbyt wielka szybkość samochodów. 8 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Niektóre kwestie udało się ustalić,
chociażby pierwszy raz od wielu lat wynegocjowaliśmy płacę minimalną. ...
Naprawdę napracowaliśmy się. Mieliśmy ponad 70 godzin negocjacji, 17 posiedzeń
połączonych zespołów, ... Po pierwsze PTE będą bezpiecznie inwestowały pieniądze osób, które są pięć - dziesięć lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Jeszcze nie wiem, czy wszystkie PTE stworzą jeden wspólny fundusz, czy też każdy z nich osobny, to są sprawy techniczne. Ale wiem, że z tym będzie się wiązało obniżenie opłat za zarządzanie - i to druga zmiana, jaką zamierzamy wprowadzić.... Chcemy wprowadzić różne wysokości prowizji w zależności od sposobu inwestowania oraz co do zasady obniżyć stawki opłat. PTE, OFE nie tworzą już nowego systemu, nie organizują się, nie muszą więc mieć wysokich prowizji. Ten czas minął." - 'Zamierzam obniżyć prowizje OFE', Rz, 6.11.2008 |
Ci ludzie wyraźnie nie potrafią inaczej
myśleć tylko w kategoriach 'ręcznego sterowania'. Oni wiedzą lepiej, że płaca
minimalna musi wynosić tyle i tyle (i że w ogóle musi byc!), że zmuszą fundusze do
bezpiecznego inwestowania, że określą stawki prowizji (w zależności od sposobu
inwestowania, karkołomne zadanie!) itd. - a wszystko po to by mogli powiedzieć
"Naprawdę napracowaliśmy się." A czy nie prościej (bez posiedzeń, długich negocjacji i d... godzin) pozostawic te decyzje ludziom i liczyć na ich rozsądek, odpowiedzialność i umiejetność samooorganizowania sie? Już nie będe pisał, że po prostu zostawmy to rynkowi (np. stawki prowizji mogłyby być od poczatku niższe gdyby pozwolić konkurować różnym prywatnym OFE) - bo to działa jak 'płachta na byka' na tzw. wrażliwych społecznie polityków, ekonomistów i biurokratów. 8 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Peter Solomon, były wiceprezes Lehman
Brothers: Od dawna wiedziałem, że coś się musi stać. Wall Street zmierzała po prostu
w złym kierunku. Stała się wielkim, dzikim funduszem inwestycyjnym inwestującym swoje
własne pieniądze w coraz bardziej ryzykowne operacje. To nie był proces, który
zaczął się w tym roku. Trwał od lat i stopniowo się nasilał. Dlatego właśnie kilka
lat temu odszedłem z Wall Street, założyłem własną firmę doradczą. Nie chciałem
dłużej być częścią tego wszystkiego. Dla mnie to było jak stado bizonów
zmierzające na skraj przepaści. Czym bliżej krawędzi, tym bardziej galopują jak
szalone... Czy był jakiś moment, w którym rozstrzygnęło się, że Wall Street pójdzie drogą, którą poszła? - Z dzisiejszej perspektywy widać, że ten trend zaczął się jeszcze w latach 70., gdy domy maklerskie z Wall Street zaczęły stawać się same spółkami giełdowymi. Merrill Lynch stał się spółką w 1971 roku, Morgan Stanley w 1986, Goldman Sachs w 1999. Powstały korporacje. Od tej pory zaczęła się w tych firmach era ograniczonej odpowiedzialności i nieograniczonego dostępu do kapitału. Wall Street zaczęła biec coraz szybciej, aż upadła na twarz. Jakie były największe błędy, które popełnili? - Przeliczyli się w kalkulacji ryzyka. Nie doszacowali kapitału, jaki im był potrzebny do uchronienia się przed katastrofą. Dla bankiera inwestycyjnego czy szefa korporacji to błędy, które muszą prowadzić do katastrofy. Gdy sytuacja zaczęła się pogarszać, wyszły na wierzch wszystkie wady ludzi na szczytach Wall Street. Większość z nich nie miała doświadczenia w szacowaniu ryzyka finansowego, byli urzędnikami, a nie rasowymi bankierami czy maklerami. Choć... Akurat Richard Fuld, ostatni szef Lehmans, wyrósł właśnie w departamencie oceniania ryzyka. I w niczym mu to nie pomogło, co najwyżej w jeszcze szybszym ściągnięciu własnej firmy w przepaść." - 'B. wiceszef Lehman Brothers ...ą, GW, 2.11.2008 |
"Zastanawiające jest to, że teraz
wielu przyznaje się, że ' wiedziało o nadchodzącej katastrofie' - pytanie, które samo
się nasuwa, dlaczego zatem milczeli? Tłumaczenie w stylu "nie chcieli reagować
stanowczo, bo bali się, że wywołają panikę. Bali się, że zostaną oskarżeni o
ściągnięcie katastrofy" nie jest usprawiedliwieniem. Świadczy jedynie o ich
małostkowości, krótkowzroczności i niczym nie usprawiedliwionym egoizmie (w tym
najgorszym znaczeniu tego słowa).
Widać też, że źródła tego kryzysu sięgają znacznie głębiej. To nie tylko efekt ostatnich paru lat.
Przy szacowaniu poziomu ryzyka nie tylko nie mieli "doświadczenia w szacowaniu ryzyka finansowego, [i] byli urzędnikami, a nie rasowymi bankierami czy maklerami", byli po prostu naiwni i ślepo wierzyli w opracowane przez matematyków i fizyków formuły szacowania tego ryzyka. 3 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Utworzona przez firmy Bosch i Denso spółka
będzie w Mirkowie produkować nowoczesne filtry do silników Diesla. Od rządu otrzyma
aż 84 mln zł grantu inwestycyjnego. W branży motoryzacyjnej to rekord. ... Mniejsze
pieniądze dostała nawet Toyota, która w Jelczu-Laskowicach wybudowała fabrykę
silników, na co otrzymała grant wysokości 63,2 mln zł), a na wałbrzyski zakład
skrzyń biegów 45,1 mln zł. Dużo mniejsze pieniądze otrzymało również Volvo na
fabrykę autobusów we Wrocławiu, MAN czy Bridgestone. Grant musi jednak jeszcze dostać
aprobatę Komisji Europejskiej. Tomasz Gondek z Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, która pomagała w sprowadzeniu inwestora do Wrocławia, tłumaczy, dlaczego firma otrzymała tak ogromne pieniądze od polskiego rządu: - W nowym zakładzie będzie powstawał bardzo unikatowy produkt, niezwykle oszczędne i innowacyjne filtry do silników Diesla. Dodatkowo nad ich dopracowywaniem w centrum badawczo-rozwojowym tuż przy zakładzie będzie pracował zespół wrocławskich inżynierów." - 'Będzie nowa fabryka ..., GW, 3.11.2008 |
To się nazywa 'równość podmiotów
gospodarczych', w traktowaniu przez urzędy państwowe! To są na prawdę duże
pieniądze, zabrane nam, podatnikom, i w sposób arbitrarny rozdysponowane decyzjami
biurokratów, urzędników (pozostanie tajemnicą na ile te decyzje są smarowane?) Pieniądze te nie powinny być nigdy wydane na subsydiowanie przemysłu, ale jeśli już mają być wydane to śmiem twierdzić,że gdyby je oddać drobnym przedsiębiorcom to powstałoby znacznie więcej nowych miejsc pracy niż te kilkaset u Boscha, z których tzw. władze Wrocławia się cieszą. Na kpinę zakrawa argumentacja, że pieniadze te wydano bo produkowany tam będzie "unikatowy produkt" - jak jest taki dobry i unikatowy to niech sam się finansuje z zysków, bez publicznych pieniędzy. 3 listopada 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Długi okres względnego spokoju skłonił
banki do podejmowania coraz większego, a w końcu nadmiernego ryzyka. Trzeba więc
pogodzić się z tym, że mechanizm rynkowy ma zdolność do samoregulacji z wyjątkiem
rynku ryzyka. ... Jaka będzie w tej sytuacji polityka pieniężna RPP? Prowadzi się ją w ten sposób, że bank centralny stopniowo dostosowuje stopy procentowe do zmieniających się prognoz. Obawiam się, że w tej chwili, gdy prognozy na całym świecie są nieustannie rewidowane, to jest wszystko, co można powiedzieć o naszej przyszłej polityce pieniężnej." - 'Czeka nas teraz długie hamowanie', - wywiad z prof. Andrzejem Sławińskim, Rz, 20.10.2008. |
Na początek - to nie 'okres względnego
spokoju' skłonił banki do podejmownaia nadmiernego ryzyka. Do tego nakłaniały banki
centralne i rządy (politycy majacy pełną gębę frazesów o konieczności ochrony
biednych i potrzebujacych). Często
słyszymy tego typu opinie: 'rynek jest dobry, ale z wyjątkiem ...' (i tutaj
padają różne zakończenia, w zależności od tego kto to mówi, prof. Sławiński mówi
o ryzyku, inni o ochronie zdrowia, edukacji, stoczniach, rolnictwie, gospodarce morskiej,
ochronie środowiska naturalnego, klimacie, itd. W ten sposób, 'sumujac' te zastrzeżenia
doszlibyśmy do 'jedynie słusznego wniosku', że najlepiej byłoby obejść się bez
rynku). Moi Drodzy (Politycy, 'Mędrcy Europy' i
Profesorowie (zwłaszcza ekonomii)), zdecydujcie się za czym jesteście. Prof. Sławiński mówi jak Pytia (która jak wiemy
żuła liście laurowe i z wysokości swego trójnogu wygłaszała święte słowa
wyroczni): "bank centralny stopniowo dostosowuje stopy procentowe do zmieniających
się prognoz". Iście odkrywcze. (Nawiasem mówiąc rynek czyniłby to bardziej
finezyjnie. Zawsze mnie zastanawia (i śmieszy) kiedy słyszę, że RPP zmieniła stopy
procentowe o 0,25 czy 0,5 punkta procentowego, lub nawet o cały punkt procentowy.
Dlaczego RPP nie zmienia stopy procentowej o np. 0,2764 punktu procentowego?) 20 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
Edmund S. Phelps, amerykański ekonomista, laureat
Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii: "Nie wierzę w wolny rynek. Nigdy nie
wierzyłem w niewidzialną rękę, która wszystko załatwia. Ale to nie znaczy, że
rząd ma walczyć z rynkiem. Rynek powiedział, że nie chce już inwestycji
mieszkaniowych. A rząd wielkim kosztem próbuje dalej je wymuszać, zamiast
ułatwić inwestycje w produkcję. ... Jeżeli mówię, że nie wierzę w wolny
rynek i że opowiadam się za interwencją rządową, to właśnie dlatego, że rynek
pozostawiony sam sobie tworzy takie niebezpieczne zjawiska, które z czasem
produkują groźne dla wszystkich kryzysy. Rynek ze swojej natury niektórych wyklucza,
a zadaniem rządu jest walka z wykluczeniem. ... Dziś subsydiowanie płac
najgorzej płatnych pracowników wydaje mi się jeszcze bardziej potrzebne niż wtedy. Bo
ta grupa rośnie. A jeśli kryzys przeniesie się z finansów do gospodarki,
będzie rosła szybciej. ... Moja opcja na rzecz subsydiowania wynika z rachunku
społecznych kosztów wykluczającej biedy - z ceny, jaką społeczeństwo płaci za
dysfunkcję rodzin, społeczne upośledzenie dzieci, przestępczość, wypadanie całych
środowisk z rynku konsumpcji i pracy, absencję obywatelską wykluczonych,
marnowanie talentów. To się daje policzyć. Ale ten rachunek nie jest niemoralny. ...
Gdybyśmy płace pozostawili samemu rynkowi, najniższe z nich spadłyby tak nisko,
że duże grupy społeczne zostałyby zdemoralizowane. W pracy by kradli, nocami by
pili, rzucaliby pracę po zarobieniu na zaspokojenie minimalnych potrzeb. Pozostawienie
problemu wykluczenia wolnemu rynkowi spowodowałoby chaos nie tylko
w społeczeństwie, ale też w gospodarce. Ale trudno jest zbudować takie
narzędzia interwencji rządu, które korygując rynek, wzmocnią go, a nie popsują.
... Jeśli dajemy subsydia pracodawcom umiejącym wykazać, że niska produktywność nie
pozwala im na podwyższenie płac, i jeśli te subsydia maleją stopniowo ze wzrostem
produktywności, zmniejsza pan bezrobocie, zwiększa pan PKB, wzmacnia pan
przedsiębiorczość. A jeżeli przy tym subsydia maleją wolniej, niż rośnie
wydajność, to bilans jest bezwzględnie pozytywny. ...Niech pan pomyśli, ile miliardów
dolarów zarobiła amerykańska gospodarka ograniczając wykluczenie czarnych. Ile oni
wnieśli na przykład do amerykańskiego przemysłu rozrywkowego, do mody, do sztuki.
Inkluzja naprawdę się opłaca. ... Chłopcy ze szkoły chicagowskiej widzieli rząd
idealny jako byt w zasadzie ezoteryczny - jak papież czy dalajlama. Akceptowali
rozdawanie pieniędzy, nie akceptowali ingerencji w rynek. Wolny rynek był przez
ostatnie ćwierć wieku bożkiem dominującej w ekonomii chicagowskiej wiary. ...
Wierzę w swobodę gospodarczą. Wierzę w wolną przedsiębiorczość. Wierzę
w kreatywność, inwencję, pomysłowość. Nie wierzę w wolny rynek ani
w ezoteryczne państwo. To są mity, które niszczą nauki ekonomiczne, a potem
gospodarkę, społeczeństwo i państwo. W ekonomii mieliśmy wielkie postępy
w latach 20. i 30., kiedy Hayek, Night [Knight - WK], Keynes myśleli
i pisali o niepewności, innowacjach, odkryciach i zmienności. Wtedy
stworzono modele myślenia ekonomicznego, do których wiele osób dzisiaj twórczo wraca
pod wpływem kryzysu współczesnej ekonomii. ... Ekonomia wraca do wyrafinowanego
myślenia. Zrywa z intelektualną prostotą i ideologiczną arogancją szkoły
chicagowskiej. ... Bo kiedy się zrywa z prostym ideologicznym fundamentem, jaki
miała szkoła chicagowska, kiedy rehabilituje się w ekonomii
całą złożoność realnego świata, trudno jest zaproponować jedną równie
prostą teorię opisującą wszystko i nadającą się do zaadaptowania na syllabus
dwudziestogodzinnego wykładu ekonomii dla milionów studentów. Dopóki taka teoria nie
powstanie, profesorowie będą wykładali według dotychczasowych teorii, choć na ogół
już wiedzą, że one się nie sprawdziły. Ale kiedy taka teoria powstanie,
neoliberalizm, teoria racjonalnych oczekiwań, szkoła chicagowska znikną w ciągu
72 godzin. I nic po nich nie zostanie. ... Bo kryzys finansowy przypomniał ludziom, że państwo jest potrzebne. ... Nikt poważny nie daje się już nabierać na tezę szkoły chicagowskiej, która przez lata twierdziła, że zmniejszając podatki Reagan zwiększył dochody budżetu. Kiedy w publicznej debacie pękł monopol neoliberalny, ludzie się dowiedzieli, że zwiększenie dochodów wynikało nie z obniżenia podatków, ale z likwidacji luk podatkowych. Podatnicy zaczęli płacić więcej, bo nie mieli jak uciekać od podatków. ... Ja chciałbym mieć nareszcie inteligentnego prezydenta, więc popieram Obamę. W politycznych programach często trudno jest się połapać, ale będę lepiej spał wiedząc, że w Białym Domu jest ktoś inteligentny, kto będzie umiał inteligentnie reagować na kryzysy, których nie umiemy przewidzieć. Bush i McCain nie są inteligentni.: - 'Rynek w cuglach', Polityka-Niezbędnik inteligenta, 14.10.2008 |
Może zbyt długie są te fragmenty wybrane z
wywiadu z Edmundem Phelpsem. Wybrałem je bo mnie zszokowały. Wydawało mi się, że
Phelps reprezentuje ten 'zdrowy' nurt ekonomii a tu okazuje się ortodoksą. Najbardziej przerażony jestem ogromem sprzeczności w wypowiedziach Phelpsa. Czy liberałowie twierdzą, że niewidzialna ręka załatwia wszystko? (To jest tzw. ustawianie sobie chłopca do bicia. A czy rząd załatwia wszystko?) Jak jest możliwe policzenie "społecznych kosztów wykluczającej biedy"? Na jakiej podstawie Phelps twierdzi, że "Gdybyśmy płace pozostawili samemu rynkowi, najniższe z nich spadłyby tak nisko, że duże grupy społeczne zostałyby zdemoralizowane."? Co skłania go do twierdzenia, że: "Pozostawienie problemu wykluczenia wolnemu rynkowi spowodowałoby chaos ..."? Jak porównać wielkość subsydiów ze wzrostem wydajności pracy? Jak można jednym tchem wypowiedzieć: "Wierzę w swobodę gospodarczą. Wierzę w wolną przedsiębiorczość. Wierzę w kreatywność, inwencję, pomysłowość. Nie wierzę w wolny rynek ani w ezoteryczne państwo."? Dlaczego kryzys finansowy miałby przypominać ludziom, że państwo jest potrzebne? Jaki jest dowód na inteligencję Obamy? 17 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Fortuna dla banków. Plan Paulsona blednie przy Europie', GW, 14.10,2008r. | Łatwo wydaje się publiczne pieniądze! Te działania rządów w USA i w Europie przypominają 'dokręcanie' zaworu bezpieczeństwa, bo zbyt dokucza ich wrażliwym uszom świst wydobywającej się z niego pary. Kiedy zadziałał to zamiast pozwolić mu doprowadzić do 'równowagi ciśnienia' (bankructw), zaczęli go dokręcać (zresztą kolejny już raz w ostatnich dziesięcioleciach). Prowadzi to do uspokojenia i pozornego unormowania sytuacji, ale też do jeszcze większego 'wzrostu ciśnienia w zbiorniku'. Niestety taka polityka skończyć się może totalnym wybuchem i kolapsem całego systemu (finansowego). Trzeba też pamiętać, że w ostatnich dziesięcioleciach wręcz zdemontowano wiele 'zaworów bezpieczeństwa' (budowanych przez lata przez znienawidzony przez nich rynek), bo w ich 'totalnym myśleniu' i w dążeniach do centralizmu nie mieści się, że zamiast jednego zaworu bezpieczeństwa (który pozornie łatwo można kontrolować np. przez tzw. politykę monetarną) lepiej jest mieć ich dużą liczbę i niech działają one raczej lokalnie, choć często, niż totalnie, ale rzadko (bo zbyt częste ich działanie zakłócałoby radość politycznych wieców i miłą atmosferę bankietów). 15 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
Buty Barraca Obamy | Nie twierdzę, że kiedy Barrac Obama zostanie
prezydentem USA to Amerykanie puszczeni zostaną w skarpetkach (to może być raczej
wtedy kiedy prezydentem zostanie John McCain) , ale jest wielce prawdopodobne, że bedą
chodzić w butach takich jakich chodzi sam Obama! 14 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Wrocław od lat nie może sobie poradzić z problemem korków. Wystarczy, że gdzieś zamknięta zostanie jedna ulica, a już cała okolica staje się nieprzejezdna." - 'Wrocław miastem spotkań tysiąca remontów', GW, 11.10.2008 | Jak tu żyć? Ignorancja urzędników jest nie
do opisania? Gdyby prywatny przedsiębiorca zarządzał wrocławskimi ulicami to myśląc o swoich klientach (kierowcach) najpierw wybudowalby obwodnicę Wrocławia a potem wziął się sytematycznie za remonty dróg. Umowy podpisywałby z innymi prywatnymi wykonawcami, tak by potem nie było tłumaczeń (w stylu urzędników wrocławskich): " ... , że wiele remontów zazębia się również z winy wykonawców. - Czasem firmy przed przystąpieniem do prac wszystko obiecują. Potem jednak spóźniają zakończenie inwestycji. Nie wywiązują się też w terminie z poszczególnych etapów prac - ... - Wykonawcy chcą często od razu zamknąć cała ulicę, a my musimy myśleć o kierowcach. Cały czas w tej pracy trzeba łączyć ogień z wodą." A może by tak sprywatyzować wrocławskie ulice? (Tylko prosze mi nie mówić,że to się nie da zrobić!) 11 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Proszę określić w miarę precyzyjnie, ile
powinno być Pańskim zdaniem "państwa w państwie"? Jaki model liberalizmu
uważa Pan za najbardziej efektywny, których szkół ekonomicznych (liberalnych) jest Pan
zwolennikiem? Liberalizm klasyczny, libertarianizm, minarchizm, szkoła chicagowska,
szkoła austriacka itd. Państwa w państwie powinno być jak najmniej. Ale nie sądzę, żeby mogło go nie być w ogóle. W prywatne wojska i sądy nie za bardzo wierzę. Państwo powinno być jednak ograniczone w swych funkcjach ochrony wspólnoty przed wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym - czyli do prowadzenia polityki zagranicznej i obronnej oraz ścigania i karania przestępców. Co Pan sądzi o uwolnieniu rynku w sferze produkcji bezpieczeństwa (zastąpieniu policji prywatnymi agencjami ochrony)? Nie sądzę, żeby właściciel prywatnej policji dał się aresztować innej prywatnej policji, jakby mu się zdarzyło zgwałcić córkę sąsiada. Libertarianie chyba nie znają naszej historii XVII wieku." - 'Wywiad z dr Gwiazdowskim' - www.mikke.fora.pl |
Poniżej pochwaliłem artykuł Roberta
Gwiazdowskiego w Rzeczpospolitej ( 'Krach socjalizmu na Wall
Street', Rz, 10.10. 2008), ale w tym wywiadzie niezbyt mi sie podoba. Albo ma sie
jakieś zasady i ich sie broni albo się jest koniunkturalistą. Nie jest
usprawiedliwieniem poglad, że " ... zajmowanie pozycji fundamentalistycznych
sprawia, że człowieka zaczynają traktować jak wariata. Więc wolę bronić rynku i
wolności z pozycji nieco mniej fundamentalnych." Pogląd o niemożliwości prywatyzacji wielu sfer życia publicznego wymaga
głębszej dyskusji i nie ma miejsca na nią tutaj. 11 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
Od 1971 roku dolar już nie jest wymienialny na
złoto - jest na nim napisane, że stanowi "legalny środek płatniczy". Nie
wiadomo tylko, ile w USA tych "legalnych środków płatniczych" zostało
wydrukowanych. Wmawia się nam, że to sama liberalna idea wolności, która była podstawą rozwoju gospodarki wolnorynkowej i kapitalizmu, doprowadziła do tego, że banki robiły, co chciały, bo nie były kontrolowane. To rzekomo ta niczym nieograniczona wolność zrodziła słynne hasło maklerów z Wall Street: "greed is good" ("chciwość jest dobra"). Więc urzędnicy korporacyjni zajmują się tym samym co urzędnicy państwowi: robieniem wody z mózgu podatnikom-wyborcom i podatnikom-akcjonariuszom. Instrumenty są tylko inne. Urzędnik państwowy po pieniądze podatnika może wysłać policjanta. A urzędnik korporacyjny musi się bardziej napocić, żeby akcjonariusze sami mu je przynieśli. - 'Krach socjalizmu na Wall Street', Rz, 10.10. 2008 Politycy i szefowie banków centralnych powinni ostrzegać społeczeństwo przed nierozsądnymi i zbyt ryzykownymi zachowaniami mającymi wpływ na ich sytuację gospodarczą. Z tego amerykańscy kongresmani, prezydenci, ministrowie powinni być rozliczeni. - 'Nie wierzę w widzialną rękę polityków', GW, 11.10.2008 |
Oby więcej tego typu artykułów. To nie rynek, liberalizm, globalizacja zawiodły. Zawiodło państwo i bank centralny. Państwa (rządy) zachowują się jak strażak, który podpala dom po to by być jednym z pierwszych przy gaszeniu i wykazac się bohaterstwem. Co z takim strażakiem się robi? Idzie do pierdla i płaci za wszystkie szkody. Proponuje by zrobic to samo z politykami i działajacymi za ich przywoleniem urzędnikami upadłych korporacji finansowych.
11 października 2008
|
||||||||||||||||||||||||
"USA: na liczniku zadłużenia
narodowego skończyła się skala. Na słynnym cyfrowym liczniku w Nowym Jorku, pokazującym zadłużenie rządu USA, skończyła się skala - informuje w czwartek CNN. Wart 700 miliardów USD pakiet ratowania banków sprawił, że zadłużenie rządu federalnego przekroczyło 10 bilionów dolarów, osiągając 10,2 biliona. To już 14-cyfrowa liczba, a licznik na Times Square był przygotowany na sumę o jeden rząd wielkości mniejszą. Szybko znaleziono doraźne rozwiązanie - wykorzystano pole, w którym dotąd wyświetlany był symbol amerykańskiego dolara. Licznik ustawił na Times Square w 1989 roku deweloper Seymour Durst, żeby zwrócić uwagę na zadłużenie rządu federalnego, wynoszące wtedy 2,7 biliona dolarów. Licznik pokazuje też zadłużenie w przeliczeniu na jednego Amerykanina. Teraz zawiadująca licznikiem Organizacja Dursta planuje dodanie dwóch pól, co oznacza możliwość pokazania nawet tryliona dolarów. " za PAP, ak/09.10.2008 |
Kiedy nastąpi opamiętanie? (Nie tylko w
USA!) To smutne, że politycy przez prawie 20 lat patrzą na ten licznik i nic nie robią. Gdyby taki licznik indywidulanego zadłużenia postawić w domu normalnego człowieka (a może nawet w domu polityka) to szybko by się opamiętal i przestał się zadłużać. Rządu to nie dotyczy, oni zapomnieli (choć moze nigdy
nie znali?) starego przesłania Adama Smitha z XVIII wieku: Zamiast dodawania dwóch pól na liczniku proponuję wyp... rząd i polityków z gospodarki (na zbity pysk). 9 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Ochrona zdrowia to jedna z najważniejszych
dziedzin życia społecznego. Rolą państwa jest tworzenie takich modeli funkcjonowania
służby zdrowia, które są najbardziej efektywne z punktu widzenia obywateli. ... Uważam, że ochrona zdrowia jest ostatnią dziedziną życia społecznego, w której miałyby obowiązywać zasady wolnego rynku. Pacjent nie może być traktowany jako źródło zysku, a szpital, czy ośrodek zdrowia nie może być po prostu maszyną do robienia pieniędzy. Niestety stanie się tak, jeżeli dopuścimy w Polsce do prywatyzacji służby zdrowia." - orędzie prezydenta RP z 7.10.2008 |
Święta racja Panie Prezydencie! Faktycznie
jest to jedna z najważniejszych dziedzin życia społecznego. Mam jednak wątpliwości czy 'rolą państwa jest tworzenie modeli ...' (czegokolwiek). Jeżeli faktycznie uważa Pan, że 'ochrona zdrowia jest ostatnią dziedziną życia społecznego, w której miałyby obowiązywać zasady wolnego rynku' to proponuję jak naszybciej sprywatyzować wszyskie inne dziedziny życia by można było to uczynić także z ochroną zdrowia. 8 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
pyt. Czy moje pieniądze w banku są bezpieczne? odp. Tak. Polskie banki są wypłacalne i nie grozi im utrata płynności. Wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze nie były zaangażowane w inwestycje na amerykańskim rynku w ryzykowne obligacje zabezpieczone kredytami hipotecznymi. Po drugie nie ma u nas ryzyka, że klienci banków nagle przestaną spłacać kredyty - jak to miało miejsce w USA czy Wielkiej Brytanii. Nasze banki uważniej przyglądają się sytuacji kredytobiorcy. (za money.pl) |
To pytanie i taką odpowiedź słyszymy
często z ust polityków, komentatorów ekonomicznych, a także ekonomistów. Trzeba być
świadomym tego, że czynione jest to tylko i wyłącznie dla uspokojenia nastrojów. Tak
długo jak masowo nie pojdziemy do banków po odebranie oszczędności tak długo jest to
prawda. Jednakże, przy obecnym poziomie rezerw gotówkowych w bankach, gdyby w krótkim
okresie czasu, powiedzmy 10-20% oszczędzajacych poszłoby do banku to mielibysmy sie z
pyszna. Nie chciałbym byśmy tego eksperymentu doświadczyli! Śmiesznie też brzmią obecne zapewniewnia rządów o zagwarantowaniu wkładów bankowych (niekiedy nawet w wysokości 100%). A skąd mieliby oni wziać te pieniądze? Najlepiej wyszliby na tym leśnicy, którzy musieliby zwiekszyc wycinkę drzew z przeznaczeniem na produkcję papieru. 8 października 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Koniec z monopolem państwowych agencji
kosmicznych. Pierwsza rakieta niezależnej firmy osiągnęła pełny sukces i wyniosła
ładunek na orbitę okołoziemską" - 'Prywatna
inicjatywa sięga nieba', Rz, 30.09.2008 "W tej chwili transport na orbitę jest w rękach państwowych przewoźników, którzy słono sobie liczą za każdy lot. ...falcony mają być rodziną rakiet do wystrzeliwania wszystkich możliwych satelitów, a największa z nich - Falcon-9 - będzie mogła wynieść aż 25-tonowy ładunek albo statek z siedmioosobową załogą na pokładzie. I to dziesięć razy taniej niż obecni przewoźnicy. ...Rakieta jest dziełem firmy SpaceX, która należy do 37-letniego miliardera Elona Muska. Ten urodzony w Południowej Afryce amerykański biznesmen w latach 90. zakładał i rozwijał internetowe spółki, m.in. PayPal do rozliczania transakcji online. U szczytu internetowej hossy sprzedał je za 1,5 mld dol., a część zarobionej fortuny sześć lat temu przeznaczył na zbudowanie falcona. Chciał udowodnić, że można latać w kosmos dużo taniej, niż czynią to agencje rządowe, np. amerykańska NASA. Musk twierdzi, że ich wysokie koszty to głównie cena złego zarządzania i rozbuchanego zatrudnienia. Jego własna firma zatrudnia dziś ledwie 500 osób, a kosmodrom obsługuje tylko 25-osobowa ekipa.... Budowa nowej rakiety NASA się ślimaczy - ma być gotowa najwcześniej w 2015 r. Agencja liczy, że do tego czasu prywatni przewoźnicy zmniejszą jej kłopotliwe uzależnienie od zagranicznych statków - rosyjskich załogowych sojuzów, towarowych progressów czy też europejskich towarowych ATV." - 'Falcon poleciał', GW, 30.09.2008 |
To kolejny przykład, że prywatny biznes
zrobi to samo lepiej, szybciej i taniej niż jakakolwiek państwowa agencja czy firma. I między bajki trzeba wrzucić często lansowaną tezę, że prywatny biznes nie jest w stanie zebrać odpowiednio dużych funduszy by realizować wielkie przedsięwzięcia. Prywatny biznes sprawdza sie nie tylko w tego typu działniach. Błagam, pozwólmy mu działać swobodnie w takich dziedzinach jak ochrona zdrowia, opieka społeczna, edukacja, bezpieczeństwo, ... i w setkach innych. 30 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"It's never been more important to spread a sound view of money and banking, not only as a protection against the fallacies of "stabilization" and "reflation" but also as way to see what kind of reforms are essential now." - 'The Bailout Reader', or directly from mises.org | Polacy! Czytajmy Austriaków! Ciekawy zestaw publikacji pomocny przy zrozumieniu tego co się
obecnie dzieje na rynkach finansowych. |
||||||||||||||||||||||||
What Your Global Neighbors Are Buying | Plecam odwiedzenie Worldmapper. Fajna zabawa. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Drgania gitary basowej oraz rytm bębnów mają bezpośredni wpływ na gruczoł przysadki mózgowej sterującej popędem płciowym - głosi popularny podręcznik do religi" - 'Śmiech na sali',Gazeta Wyborcza 6 września 2008. | Warto przeczytać cały artykuł, tam znacznie
więcej 'kwiatków'! Najsmutniejsze są słowa katechetki o wyborze podręcznika: "Jest zatwierdzony przez władze kościelne, a ja im zawierzam. Chyba nie sądzi pani, że poświęcę wakacje na czytanie książek do wszystkich klas, w których uczę?!" Mam ochote zastosować podejście katechetki i wybrać zalecany
podręcznik Samuelsona by nauczać ekonomii! |
||||||||||||||||||||||||
'Siano, wiocha, piana i lenistwo', Gazeta Wyborcza, 28.08.2008 | Opinia, że "Parlament strasburski to miejsce bardzo eleganckie i kosztowne (dla podatnika)", doyczy każdego parlamentu, także polskiego Sejmu. 27 września 2008 | ||||||||||||||||||||||||
'Palikot:
Prawo jest absurdalne, więc je łamię', korespondent.pl 'Palikot: oszczędzam 20 tys. zł na łamaniu prawa', onet.pl 'Palikot złamał prawo, ale bali się go ukarać', onet.pl |
Nie chodzi tylko o idiotyczne prawo, ale o
jego idiotyczne stosowanie - gdyby to zrobil tzw. 'normalny Polak' to już by byl ukarany.
To się nazywa 'państwo prawa' - zapisane zresztą w Konstytucji! A może by tak każdy z nas zrobił taki rachunek jak uczynił to poseł Palikot i wyjdzie nam, ze opłaca sie nie przestrzegać prawa. Niech żyje anarchia! 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Działalność ANR to podręcznikowy przypadek prawa Parkinsona. Powołano ją do życia pod nazwą Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa w 1991 roku w celu likwidacji archaicznej własności państwowej. W 2005 roku przemianowana ją na Agencję Nieruchomości Rolnych. W jej zasobach znalazło się dotąd blisko 4,8 mln ha, a więc ok. 16 procent areału rolnego kraju, głównie terenów po byłych PGR i innych instytucjach państwowych.", 'Pies rolnika', korespondent.pl | Tak jest z każdą agencją państwową,
która, kiedy znika powód jej istnienia, zawsze znajdzie sposób na przedłużenie
swojego działania. Warto o tym poczytać w 'Wolnym wyborze', Miltona Friedmana. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Darmowe" orzeszki za 8,90 zł i hit filmowy na DVD za 65 groszy? To sposób na płacenie niższego VAT-u. Ministerstwo Finansów przyznaje, że to "niedozwolona praktyka", ale niewiele z tym może zrobić, 'Dorzuć do filmu orzeszki', Gazeta Wyborcza, 20.08.2008 | Absurd sięga zenitu - Ministerswo Finasów
nie może nic zrobić w kwestii racjonalnego opodatkowania! Proponuję najprostsze rozwiązanie - zlikwidować VAT! 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Ministerstwo Gospodarki ogłosiło projekt ustawy gwarantującej sprawniejsze zakładanie firm i zwiększenie uprawnień przedsiębiorców wobec rozmaitych kontroli." - Będzie wreszcie jedno okienko, dziennik.pl, 18.08.2008 | Który to już raz z kolei pada taka
obietnica? Przy okazji proponuje sie drogi system informatyczny (Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej (CEIDG)) - jakby nie można było zrobić tego tanio i prosto - jeżeli już trzeba to robić to niech to będzie zwykle przesłanie informacji mailem albo poprzez stronę www. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"... prowadzi do jednego - na rynku zostaje
kilku dużych graczy, którzy zawyżają ceny. Tak dzieje się np. we Francji. Dziś, aby
otworzyć tam sklep większy niż 300 m kw., trzeba uzyskać m.in. specjalne zezwolenie od
mera gminy i jego dwóch kolegów z najbardziej zaludnionych gmin sąsiednich,
przedstawicieli izby rzemiosła, izby handlowej i stowarzyszenia konsumentów. Doprowadziło to do tego, że kilka dużych sieci zaczęło kontrolować cały handel, a udział małych sklepów w rynku spadł w ciągu dekady z poziomu 23 proc. do 2,8. W miastach, gdzie duże hipermarkety nie mają poważnych konkurentów, ceny są wyższe nawet o 20 proc.! Efekt? Francuska minister gospodarki Christine Lagarde zaproponowała kilka tygodni temu, aby rząd pomógł otwierać duże sklepy. Program ma kosztować blisko pół miliarda dolarów." - 'Nie tykamy ustawy oi sklepach bo Pawlak sie obrazi', Gazeta Wyborcza, 06.07.2008 |
To się tyczy nie tylko aktywności dotyczacej
sklepów, tak jest z każdym 'ręcznym sterowaniem' (ulubionym działaniem rządów!). Rząd zachowuje się jak pijany - porusza się od sciany do ściany. Podejmuje radykalne działania (oczywiście mając na względzie tzw. dobro społeczne), po jakimś czasie okazuje sie, że sp... robotę i wtedy oskarża rynek (przedsiębiorców, drapieżnych kapitalistów, rekinów biznesu, ...), że działa on na szkodę konsumentów i proponuje receptę będąca negacją tego co sam uczynił w przeszłości (a 'durny tłum' mu przyklaskuje). 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Inwestorzy - czytajcie Austriaków', Gazeta Wyborcza, 11.07.2008 | Święta prawda! Czytajmy Austriaków! Najciekawsze, że 'apel' ten ukazuje się w Gazecie Wyborczej. Świat staje na głowie. 27 września |
||||||||||||||||||||||||
'UE:Ostatnie dni Skype?' - interia.pl | Tak jest zawsze kiedy pojawia się coś
nowego, bedącego poza zasięgiem rządów. Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki
tej podstawowej cnocie internetu jaką jest wolność dostępu i swoboda wypowiedzi,
nie dojdzie do najgorszego. Choć jeśli UE (i/lub USA ) przyjmą postawę Chin (patrz dzialanie Google w Chinach), różnie może być. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Lubię płacić podatki. Pozwalają one wspólnie osiągać nasze cele, znacznie poprawiając jakość życia przeciętnej kanadyjskiej rodziny." - 'Niech żyją podatki', salon24.pl | To nie żarty, są tak myślacy ludzie! 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Pewien brytyjski hurtownik nie będzie mógł wprowadzić na rynek partii sprowadzonych z Chile owoców kiwi, ponieważ zgodnie z przepisami unijnymi ich średnica jest za mała o około 1 milimetr." - 'UE: kiwi było za małe o 1 milimetr', onet.pl | Kolejny absurd biurokracji europejskiej. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Wiara w nieomylność wolnego rynku to szkodliwa ideologia. To przez nią świat jest skazany na kolejne, coraz ostrzejsze kryzysy - przekonuje w najnowszej książce wielki finansista George Soros" - 'Soros - uwaga kryzys', GW, 14.6.2008 | Wydaje sie, że Soros nie mówi jednak calej
prawdy. Z chęcia posłuchalbym jak wiele zarabiał dzięki interwencjonizmowi państa i
stale rosnacej omnipotencji rządu w drugiej polowie XX wieku. Łatwo twierdzić, że
'niewidzialnej ręki nie ma', kiedy państwo robi wszystko by rynek skarlał, zmieniając
go w karykaturę rynku. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Firefox ściga Internet Explorera', GW, 16.06.2008 | Monopol nigdy nie jest wieczny. Jeśli jest
monoplem rynkowym to zwykle stymuluje do dzialań i w efekcie konsumenci na tym zyskują. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
'Dlaczego nigdy nie znajdziemy leku na raka?', rekabit.pl | Warte przeczytania. Diagnoza ta dotyczy nie tylko leków. Tak jest zawsze kiedy Państwo zaczyna regulować rynek (oczywiście w imię dobra konsumenta, sprawiedliwości społecznej, ochrony biednych, pokrzywdzonych, bezrobotnych, chorych, niewyedukowanych, ...) 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Programy pomocy humanitarnej Zachodu w większości ubogich krajów wspierają skorumpowane władze, pogłębiają ubóstwo i wzmacniają uzależnienie ludzi. I tylko nam poprawiają samopoczucie" - 'Zabijanie dobrocią', Rz, 23.05.2008 | Diagnoza dobra, tylko co z tego. Politycy sa impregnowani na tego typu argumenty. Oni żyją w swoim świecie iluzji i dobrych intencji. Zawsze jednak znajdą się mądrzejsi, ciekawe,że zwykle ci ktorzy z tego też korzystają i znajdują w tym sposób na życie ('Mądrze pomagać', Rz, 30.06.2008). 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Ludowi artyści od zawsze śpiewali na weselach i festynach, co im w duszy gra. Emerytki z Heimatklangu mają za sobą już kilka koncertów, ostatnio występ w Błotnicy (Opolskie), podobno bardzo udany. Aż za bardzo, bo dowiedział się o nim ZAIKS i przyszedł po tantiemy za wykonane utwory." - 'Zakazane (prawem) piosenki', tvn.24 | Paranoja. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Minister nauki Barbara Kudrycka ogłosiła
wczoraj listę kierunków, na których rząd zamówi i dofinansuje kształcenie w nowym
roku akademickim 3 tysięcy studentów." - 'Kudrycka
realizuje pomysły PiS', Rz, 15.05.2008 "Chodzi o zawody, które są najważniejsze dla rozwoju gospodarki, a w Polsce brakuje takich specjalistów. Minister Kudrycka przygotowała listę na podstawie prognoz rynku pracy przygotowanych przez TNS OBOP." - 'Studia na zamówienie', GW, 15.05.2008 'Kierunki zamawiane' |
Dlaczego u polityków chęć ręcznego
sterowania zawsze dominuje nad zdrowym rozsądkiem?
"Oni wiedzą lepiej |
||||||||||||||||||||||||
"Od 1 stycznia tego roku w Austrii zlikwidowano obowiązek jazdy z włączonymi światłami mijania w ciągu dnia. W Europie więcej już jest państw, które nie oczekują włączania świateł. Tymczasem od kwietnia zeszłego roku przepis ten wprowadzono w Polsce. Po roku wiadomo już, że na nowym przepisie zarobili głównie dostawcy żarówek, których sprzedaż wzrosła o ponad 60 proc. i budżet państwa, bo o 0,5 procent wzrosło zużycie paliwa przez 15 mln krajowych i 72 mln jadących tranzytem aut. Dodatkowe paliwo kosztowało przez rok 2,1 miliarda złotych." - 'Włączone światła aut: zero pożytku', Rz, 20.04.2008 | Zwykle tak bywa, kiedy rząd chce
rozwiązywać problemy w sposób totalny. Czy nie lepiej zaufać ludziom, ich rozsądkowi i odpowiedzialności? 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"W 2007 roku w inkubatorach technologicznych do których trafiło ponad 120 mln zł publicznych pieniędzy działało zaledwie 100 nowych firm. Na jedną firmę przypadł milion złotych. Tyle, wynosi roczny koszt zatrudnienia ponad 20 osób ze średnim wynagrodzeniem." - 'Młode firmy nie chcą korzystać z inkkubatorów', money.pl | Marnotrawstwo pieniędzy publicznych jest
powszechne. Tak samo jest niemalże z każdym programem rządowym,także z gorąco
dyskutowanym ostatnio programem "Innowacyjna gospodarka". Tak jest nie tylko w Polsce i jest to ponadczasowe. Pierwsze z brzegu przykłady: 'Epitafium dla kolei', Rz, 8.04.2008; 'Projekt Galileo wreszcie startuje', GW, 8.04.2008 (patrz też poniżej Galileo, Quaero). Tego typu informacji powinno być jak najwięcej. Na razie nie widać skutków, rządzący tego nie zauważają i mnożą kolejne programy. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś się opamiętamy i przestaniemy dawać pieniądze rządzącym. 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Meet the world's top destroyer of the environment. It is not the car, or the plane,or even George Bush: it is the cow." - 'Cow 'emissions' more damaging to planet than CO2 from cars', The Independent, 10.12.2006 | W tym ONZecie nie maja na co wydawać
pieniędzy! (ale to nie dziwi: patrz wyżej) Nowozelanczycy poszli dalej i opodatkowali pierdzące bydło. Przy okazji polecam: 'Dziękuję ci, silniku spalinowy, za oczyszczenie środowiska', mises.pl 27 września 2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Sytuacja kryzysowa ujawniła bowiem jeden z
najważniejszy ośrodków władzy. W obecnym systemie okazał się nim lokalny urząd
skarbowy. Dzięki jego odważnej decyzji mieszkańcy uniknęli niedożywienia i
wyczerpania z pragnienia. Stało się to za sprawą nadzwyczajnego zezwolenia na sprzedaż artykułów pierwszej potrzeby poza kasami fiskalnymi, unieruchomionymi w wyniku awarii zasilania. Bez tej zgody sprzedający naraziliby się na poważne konsekwencje karno-skarbowe. Strach przed nimi jest tak silny, że w czasie ostatniej powodzi i również braku energii właściciele sklepów woleli je zamykać, narażając się mieszkańcom, niż miałby na nich paść cień podejrzenia urzędu skarbowego o prowadzenie sprzedaży beż użycia kas fiskalnych. ... Polska jest krajem instytucjonalnej patologii ... Te zdarzenia powinny nam uświadomić, w jak niezwykle trudnych warunkach przychodzi polskiemu przedsiębiorcy odnosić sukcesy. Mimo jawnie wrogiego systemu podatkowego, prawnego czy instytucjonalnego udaje mu się po pierwsze przeżyć, a po drugie coraz częściej wygrać. ... Państwo polskie rządzone przez polityków o ludzkich czasami odruchach jest anachroniczną strukturą blokującą i marnotrawiącą potencjał społeczny i gospodarczy swoich obywateli. ... Poza ustawami i nakazami przedsiębiorcy sami, ponosząc dodatkowe ciężary, wykonują za rząd funkcje, które potrzebne są im do normalnego i sprawnego działania. ... Przedsiębiorcy myślący o rozwoju swoich firm i planujący na lata działalność przejmują kolejne funkcje instytucji rządowych. ... Dziś sukces przedsiębiorców nie zależy już tylko od ich umiejętności przetrwania w "warunkach szkodliwych dla zdrowia", ale od aktywnego wkraczania w obszary zawłaszczone przez rząd. Największa innowacyjność przedsiębiorcy polega nie tyle na wdrażaniu technologii (głównie po to, aby zadowolić polityków i poprawić w tym zakresie ranking Polski), ile na tworzeniu wokół swojego przedsiębiorstwa takiego ładu, w którym można zminimalizować udział instytucji rządowych. ... Prawda o naturze systemu i samych rządzących, o których Stefan Kisielewski napisał, że "trudno wymagać, żeby politycy byli tak mądrzy jak normalni, przeciętni ludzie", przestała być pilnie strzeżoną tajemnicą państwową. Jesteśmy na początku kolejnej zmiany systemu, która tym razem będzie zależała od aktywności normalnych ludzi i zwyczajnych przedsiębiorców." - 'Polska nie jest krajem polityków', Rz, 28.04.2008 |
Andrzej Sadowski ma rację i warto uważnie
przeczytać jego artykuł w Rzeczpospolitej. Wydaje mi się, że polskiemu przedsiębiorcy powinniśmy wybudować pomnik za jego heroiczną postawę w ciągu tych ostatnich 18 lat. Najlepiej gdyby takim pomnikiem była solidna sieć dróg i autostrad. A zamiast tradycyjnego pomnika proponuje zapalić 'wieczny ogień' (gdzieś w centrum Warszawy; może przed gmachem Sejmu lub przed Urzędem Prezesa Rady Ministrów?), który byłby podtrzymywany spalając wszystkie przepisy regulujące (choć lepiej byłoby napisać 'rozregulujące') działalność gospodarczą - ręczę, na długo wystarczy tych papierzysk (a jeśli do tego dołączylibyśmy przepisy Unijne, to mamy zagwarantowane co najmniej 20 lat palenia). W sytuacjach kryzysowych (takich jak ostatnio w szczecińskim, czy w czasie powodzi w 1997 roku) widać omnipotencję fiskusa (i rządowych regulacji). Pytanie, które stale sobie zadaję od wielu lat, które jest tutaj całkowicie zasadne: "Jakiego kataklizmu musimy doświadczyć by zbuntować się i zrzucić krępujące ludzką aktywność i kreatywność więzy rządowych regulacji?".
4 maja 2008r.
|
||||||||||||||||||||||||
"Zdobywając 7. z rzędu kwit, byłem zirytowany biurokracją, przy 11. zebrało mi się na śmiech, przy 19. wybuchła awantura, ale przy 21. naprawdę się cieszyłem" - 'Dziennikarz pisze do posła Palikota', GW, 7.04.2008 | "memento mori" 4 maja 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"CASE to prywatna, niekomercyjna fundacja naukowa i instytucja badawcza założona we wrześniu 1991 roku w Warszawie. Prowadzi badania ekonomiczne. Obecnie na terenie Polski realizuje wiele projektów. Projekt "Zagraniczne ośrodki naukowo-badawcze zlokalizowane w Polsce - analiza potencjału i oddziaływania" to tylko jeden z nich. Jego sponsorem i zleceniodawcą jest nasze Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego." - 'Jak sprowadzić do Polski więcej zagranicznych ośrodków B+R', Portal innowacji, www.pi.org.pl | Bardzo sobie cenię prace Centrum Analiz
Społeczno-Ekonomicznych (CASE), powstają tam na prawdę ciekawe opracowania, ale kiedy
czytam tego typu informacje jak ta obok to rodzi się we mnie bunt. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Trudno nazwać jakąś organizację organizacją pozarządową (NGO) jeśli większość funduszy na działalność tej organizacji pochodzi z funduszy publicznych (najczęściej rządowych). Poniższy rysunek (który zaczerpnąłem z The Economist) dobrze ilustruje działalność większości organizacji pozarządowych na świecie.
W ekspertyzie wykonanej dla Instytutu Spraw Publicznych w 2005 roku ('Ekonomia (gospodarka) społeczna', publikacja i polemika) napisałem: "... wszystko zmierza ku temu by 'zacieśnić więzy pomiędzy rządem i organizacjami pozarządowymi'" i chyba faktycznie zmierza. 4 maja 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Gdyby miał pan miliard euro na
poprawę niemieckiego systemu oświaty, co by pan zrobił? Powiedziałbym: "To jest do zrobienia także za zero euro!" Chodzi mi o coś, co ekonomiści nazywają alokacją. Musimy wydawać środki tak, aby przynosiły jak najlepsze wyniki ekonomiczne. Znacznie mniej inwestowałbym w programy kwalifikacyjne dla bezrobotnych, bo to często marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Wszystko, co dałoby się na tym zaoszczędzić, musiałoby zostać przeznaczone na programy, w ramach których dzieciom w gorszej sytuacji życiowej można by jak najwcześniej pomóc. I wcale nie domagałby się pan tego
miliarda od państwa? |
Warto przeczytać cały wywiad z Jamesem Heckmanem
(laureatem Nagrody Nobla w 2000r.). Mówi on rzeczy raczej oczywiste i tzw.
zdroworozsądkowe, ale wnioski swe podpiera solidną analiza ekonometryczną (która tak
na prawdę nie jest konieczna, ale ładnie wygląda by 'unaukowić' swoje wywody).
Wydatkowanie naszych ograniczonych pieniędzy powinno być takie by przynosiły jak
największe korzyści (to wie, każdy normalny 'działający człowiek', a tego nie
wiedzą (?) złotouści politycy). Który z polityków będzie się interesował działaniami, których pozytywne efekty są widoczne dopiero po 15-20 latach? A takimi są działania sprzyjające rowojowi edukacji, ludzkiej kreatywności, innowacjom. Nawiasem mówiąc, polityk często okazuje się takim 'normalnym działającym człowiekiem' kiedy odchodzi z polityki; i to jest fenomen warty głębszej analizy. Jeśli zatem konieczność gadania banialuk (bo trzeba wygrać kolejne wybory), które "ciemny lud kupi", zmusza polityków do działań wbrew ich zdrowemu rozsądkowi (bo jestem przekonany, że większość z nich takowy ma) to może należy zlikwidować wybory i pozwolić ludziom żyć w społeczeństwie anarchistycznym (czyli 'bez rządu' - anarchia tylko to oznacza). 4 maja 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"... w warunkach przyspieszającej ostatnio
inflacji oraz rozprzestrzeniania się skutków zaburzeń na rynkach finansowych silnie
rośnie zapotrzebowanie na informacje o przyszłym kierunku polityki pieniężnej.... najlepszy sposób określania i ogłaszania przez władze monetarne możliwych zmian stóp procentowych jest przedmiotem jednej z najciekawszych dyskusji wśród teoretyków i praktyków bankowości centralnej. ... Można wyróżnić dwa podstawowe, niewykluczające się sposoby komunikowania przez bank centralny swoich intencji co do przyszłych stóp procentowych. Pierwszy sposób polega na publikowaniu własnej projekcji (prognozy) inflacji, która albo: a) jest oparta na założeniu stałych stóp, albo b) przyjmuje ścieżkę stóp przewidywaną przez rynki, albo wreszcie c) zawiera ścieżkę stóp prognozowaną na podstawie tego samego modelu co inflacja. ... komunikowanie się banku centralnego z otoczeniem dotyczy nie tylko przyszłych stóp procentowych, ale również wielu innych wymiarów polityki pieniężnej. Jak podkreśla wicegubernator Banku Kanady T. Macklem, istnieje pewna hierarchia kwestii ("naturalny porządek"), co do których bank centralny powinien się wypowiadać. Jego zdaniem najważniejsze miejsce w tym porządku zajmuje komunikacja dotycząca celów polityki, a potem ogólna strategia służąca ich realizacji. ... Dodatkowym, ważnym czynnikiem komplikującym zastosowanie rozwiązania polegającego na ogłaszaniu ścieżki stóp jest to, że obecnie decyzje w sprawie polityki pieniężnej są podejmowane zazwyczaj przez organy kolegialne. Pojawia się problem, jak agregować opinie poszczególnych członków tych organów dotyczące przyszłych stóp, jeśli różnią się oni znacząco co do "prawdziwego" modelu gospodarki i mają odmienne bilanse ryzyk, preferencje czy funkcje straty. Choć zwolennicy tego rozwiązania przedstawili kilka pomysłowych sposobów rozwiązywania tego problemu poprzez różne mechanizmy głosowania, to jednak oponenci nie zostali przekonani." - ''Jak powinno się wypowiadać o przyszłych stopach procentowych?' Rzeczposolita, 11 kwietnia 2008r. |
Polemika, którą zamieszczam poniżej, nie została zaakceptowana przez redakcję Rzeczpospolitej do publikacji (jak napisał Redaktor Rz: "Dziękuję za list. Bardzo ciekawy. Ze względów edytorskim nie uda nam się jednak zamieścić go w takiej formule.") Wrocław 12 kwietnia 2008r. W artykule opublikowanym 11 kwietnia 2008 r.
w Rzeczpospolitej Profesor Andrzej Wojtyna obszernie odpowiada na zadane w tytule
jego artykułu pytanie 'Jak powinno się wypowiadać o przyszłych stopach
procentowych?'. Przeczytałem ten artykuł z zainteresowaniem jako, że, jak zwykle,
prof. Wojtyna pisze z wielką erudycją i znajomością problematyki. Mam jednak wiele
wątpliwości, co do zaprezentowanego tam widzenia polityki banku centralnego. Wydaje
się, że jest to odpowiedź jednostronna, udzielona z punktu widzenia tzw. ekonomii
głównego nurtu. Wbrew sugestii, jaka płynie z tego obszernego artykułu, odpowiedź na
tak postawione pytanie może być krótka i prosta. Bank centralny nie powinien się
wypowiadać w ogóle w tej kwestii, jako, że nie ma żadnych podstaw do tego by taka
instytucja jak bank centralny była potrzebna. Zdaję sobie sprawę, że takie postawienie
sprawy może być poczytane jako obrazoburcze dla ekonomisty 'głównego nurtu', ale za
tą odpowiedzią przemawiają osiągniecie równie ważnego (i coraz popularniejszego)
nurtu analizy ekonomicznej związanego ze szkołą austriacka. Nie ma miejsca tutaj na
szerszą wypowiedź, jedynie co mogę zasugerować to przeczytanie książek Ludwiga von
Misesa i Murraya Rotbarda, z których kilka ostatnio zostało wydanych po polsku
(wymieńmy tylko trzy, Misesa 'Ludzkie działanie' i Rothbarda 'Tajniki
bankowości' oraz 'Złoto, banki, ludzie - krótka historia pieniądza. Co rząd zrobił z
naszym pieniądzem? Jak odzyskać stracone pieniądze?'). Instytucja banku centralnego
jest instytucją stosunkowo młodą. Choć niektórzy mogą uznać, że jeśli pierwsze
dwa banki centralne powstały ponad 300 lat temu (Bank Szwecji w 1668, Bank Anglii w 1694)
to jest to jednak instytucja stara. Pamiętać warto, że aż do początków XX wieku rola
banków centralnych była istotnie inna, przede wszystkim nie mogły kreować pieniądza
ponad miarę. Na początku XX wieku było 18 banków centralnych, obecnie jest ich ponad
170 - tutaj cezurą może być rok 1913, kiedy powołano do życia bank centralny Stanów
Zjednoczonych (tzw. Fed) i od tego czasu obserwujemy eksplozję bankowości
centralnej. Wiek XIX to wiek tzw. standardu złota, pieniądz musiał mieć pełne
pokrycie w złocie. W wieku XIX nie doświadczono inflacji, czyli tego, co może być
nazwane zmorą XX wieku. Inflacja pojawiła się w momencie, kiedy za przyzwoleniem
banków centralnych zaczęto stopniowo odchodzić od standardu złota i stopniowo znoszono
kolejne ograniczenia swobodnej kreacji pieniądza (ostatecznie dokonało się to w 1971
roku, kiedy Stany Zjednoczone wypowiedziały umowę z Bretton Woods). |
||||||||||||||||||||||||
"abonament
jest najuczciwszym sposobem finansowania mediów publicznych. ... |
Skąd oni to wiedzą? Bo są 'oświeceni'! (przy okazji proponuje przeczytać właśnie wydaną po polsku książkę Thomasa Sowella 'Oni wiedzą lepiej', Fijorr Publishing) Czy ci 'oświeceni' zastanawiali się kto stał na straży 'tożsamości narodu, edukacji, czystości języka' przez ostatnie kilkaset (a nawet kilka tysięcy) lat? Warto zapoznać się z listą osób, które zainicjowały
podpisywanie tego listu otwartego. Wydaje mi się, że większość w okresie
Solidarności i w pierwszych latach miała pełną gębę frazesów o wolności mediów,
konieczności wprowadzenia kapitalizmu i urynkowienia naszego życia społecznego. Kiedy
okazało się, że po to by tworzyć (malując, pisząc, muzykując, robiąc filmy, ...)
trzeba się wysilić by ktoś to ich 'tworzywo' kupił, zaczęli wspominać jak to za
czasów PRLu, będąc w dobrych stosunkach z 'władzą' (a większość z nich w takich
stosunkach była) można było znacznie łatwiej dostać publiczne pieniądze i robić co
im w 'duszy gra'. Oczywiście twierdzą, że publiczne pieniądze potrzebne im są
po to by spełnić' misję społeczną', tworzyć 'ambitną sztukę'. Już parę lat temu
zrobili taki 'skok na publiczną kasę' wymuszając powstanie Polskiego Instytutu Sztuki
Filmowej. 27marca 2008 W sobotę 29 marca pokazał się na stronie komunikat: "Niniejsza strona ma na celu gromadzenie podpisów poparcia dla listu otwartego, a nie jest forum dyskusyjnym dlatego wpisy nie będące podpisem są usuwane. Twórcy strony rozważają uruchomienie forum dyskusyjnego na temat polityki medialnej RP i reformy mediów publicznych." Była to reakcja na wiele wpisów
nieprzychylnych apelowi (stan strony na
godzinę 0:57, 28 marca 2008). |
||||||||||||||||||||||||
"Oto kilka przykładów. Poseł X wypłacił
całą miesięczną kwotę dostępną na utrzymanie asystentów (15,5 tys. euro) firmie
zajmującej się handlem drewnem, poseł Y - firmie zajmującej się opieką nad dziećmi.
Firma zatrudniona przez posła Z nie wykazała żadnej aktywności, a firma posła Q
prawdopodobnie w ogóle nie istnieje - nie ma jej w żadnym rejestrze, a numer telefonu
jest fałszywy. Powyższe przykłady pochodzą z raportu, który audytorzy sporządzili na podstawie tylko 4 proc. losowo wybranych wypłat z października 2004 r. Podejrzewają, że nadużyć jest o wiele więcej. Większość z 785 europosłów zatrudnia po kilku asystentów w Brukseli i Strasburgu oraz w rodzinnym kraju. Choć raport gotowy jest od stycznia, mało kto go widział, bo szefowie Parlamentu utajnili go. Został przedstawiony tylko posłom z komisji kontroli budżetowej PE, którym nie wolno było ujawnić jego treści." - 'Wielkie europrzekręty', GW |
Nic nowego pod słońcem. Tak było zawsze z
tzw. publicznymi pieniędzmi. Niczym nowym jest też chęć ukrycia raportu (a takie
'chowanie pod dywan' zawsze czynione jest to w imię dobra społecznego). Pocieszające
jest to, że zwykle 'kłamstwo ma krótkie nogi' i wcześniej czy później wiadomości
tego typu przedostają się 'do prasy'. Jednakże chciałbym zwrócić uwagę, że jest nadużyciem nazwanie tego co czynią tzw. europosłowie 'wielkim przekrętem'. Śmiem twierdzić, że prawdziwie wielkie europrzekręty są nam nieznane (pozostaje nadzieja, że kiedyś zostaną ujawnione), a największym przekrętem jest sama UE i to, że musimy na nią łożyć całkiem spore pieniądze (choć niektórzy twierdzą, że to 'tylko filiżanka kawy'). 16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
Jerzy Buzek: Najważniejszy jest skok technologiczny: "- Tak się składa, że jestem także odpowiedzialny - w imieniu Parlamentu Europejskiego - za ważne badania naukowe i innowacje na łączną sumę 54 mld euro, a więc niemal niebotyczną. Jedno z drugim się łączy: chciałbym, aby sprawne i tanie technologie energetyczne były głównym celem Unii także w tym wielkim, ogólnym programie, tzw. 7 Programie Ramowym Badań i Innowacji Unii Europejskiej. Dla Polski jest to sprawa niebagatelna, musimy bowiem poradzić sobie z obniżaniem emisji dwutlenku węgla, gazu, który jest wszędzie, nie jest trucizną, a wręcz niezbędny do fotosyntezy, czyli do życia - byle nie w zbyt dużym stężeniu. Bo wtedy jego obecność, jako gazu cieplarnianego, prowadzi do wzrostu temperatury na naszej planecie. ... Musimy opanować w 100-procentach(!) bezpieczną, prawie bezodpadową produkcję energii z rozszczepienia atomu. Bo energia z atomu też ma swoje wady i ograniczenia. Słońce, wiatr, geotermia czy bioenergia są - jak wiadomo - źródłem energii odnawialnej, czyli super - ekologicznej, ale niestety ciągle jeszcze bardzo drogiej. Trzeba znacznie obniżyć koszty produkcji takiej energii. No i najważniejsze: trzeba opanować niskoemisyjną lub wręcz zeroemisyjną produkcję energii elektrycznej z węgla. Obecnie bezemisyjność oznacza dodatkowe 60 proc. ceny energii na rynku. Ten naddatek ceny chcemy trzykrotnie zmniejszyć. Ogromne, trudne zadanie. ... Unia chce być liderem w opanowaniu zmian klimatycznych. Taka wizja technologiczna wymaga postawienia na technologie, i to komercyjne, wdrożone w przemyśle. ... Trzeba koniecznie wzmocnić technologie oszczędzania energii i wysokosprawnego wytwarzania. Należy unikać duplikowania działań w skali regionalnej, krajowej, unijnej. No i konieczne jest kilka miliardów dodatkowych euro na program. Bez pieniędzy ten pomysł nie ma szans. ... Nasza szansa leży w czystych technologiach wykorzystania węgla. ... Od prawie czterech lat, jako Członek Komisji Energii Parlamentu Europejskiego, ostrzegam (nie ja sam jeden!) o zagrożeniach dla polskiej energetyki, jeśli nie upora się na czas z emisjami. Trudno obciążać tym opóźnieniem zarządy spółek energetycznych. To właściciel, czyli państwo, ma obowiązek i możliwość podjęcia ryzyka inwestycyjnego, które na pewno jest spore. To nie są - na razie - tanie technologie. Łatwiej byłoby w spółkach prywatnych, jak zwykle, ale jak wygląda od kilku lat prywatyzacja energetyki wszyscy wiedzą. ... Nie wszystko jest już uregulowane, ale nie to jest główną przeszkodą. Nadal najważniejszy jest skok technologiczny i zdolność do podjęcia ryzyka innowacyjnego." | "Achtundachzig
Professoren: Vaterland, du bist verloren." Profesor-polityk to bardzo niebezpieczna mieszanka! Szkoda tych zmarnowanych, ogromnych, pieniędzy, a marzenia prof. Buzka są wielkie.
Oczywiście, jak coś robić to robić totalnie, co sobie żałować, ma być w 100 procentach bezpieczna, zeroemisyjna, i już (a, że nie jest to realizowalne już profesora nie za bardzo obchodzi (choć śmiem twierdzić, że jest całkowicie tego świadom, ale jak taki postulat brzmi w ustach polityka-profesora!).
Pieniądze, pieniądze i cały czas pieniądze (oczywiście z kieszeni podatników do dyspozycji polityków!)
Najpierw mnożyć przepisy wymuszające ponoszenie dodatkowych kosztów a potem sięgnąć do kiesy państwowej by to sfinasować.
16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Holenderski fundusz emerytalny Paerel Leven
będzie wypłacać wyższe odsetki klientom, którzy palą papierosy, wychodząc z
założenia, że żyją oni krócej - poinformował w piątek sam fundusz na swojej
stronie internetowej. ... Klient zostanie uznany za palacza, jeśli przez ostatnie pięć lat palił dziennie co najmniej 10 papierosów, sześć cygar lub sześć fajek, a ostatnia ewentualna próba rzucenia nałogu zakończyła się niepowodzeniem najpóźniej miesiąc wcześniej. Prawdziwości tych kryteriów ma dowieść badanie moczu. " - 'Fundusz emerytalny będzie premiował palaczy', onet.pl |
Ludzie lubią sobie komplikować życie. Proponuję przy okazji przeczytać też o holenderskim pomyśle, 'Zdrowy, ale za drogi'. 16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Ministerstwo zapowiada nowelizację ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Jednym z wątpliwych pomysłów jest opłata depozytowa uiszczana przy zakupie nowego produktu za stosownym pokwitowaniem. Przy okazji kupowania nowego towaru klient dostałby zwrot depozytu. Wysokość opłaty zależałaby od wagi sprzętu, od 5 do 50 zł dla sprzętu o wadze powyżej 20 kg. Nie wiadomo na razie, jak wyglądałyby przepływy pieniędzy z opłat depozytowych, kto będzie nimi zarządzał i jak będą rozliczać się między sobą poszczególne sklepy i producenci. Planowana opłata depozytowa nie zastąpi opłaty recyklingowej, którą już dziś płaci każdy z nas przy zakupie sprzętu AGD i RTV (od kilku do kilkudziesięciu złotych)." - 'Szykuje się kolejny podatek', interia.pl | j.w. Już widzę tę armię urzędników dbających o 'pobór i zwrot depozytu'. Jako żywo przypomina mi to panienki w sklepach mięsnych w okresie PRLu, wycinających karteczki na zakup '700 g wołowiny z kością' i naklejających te kuponiki na karty A4 oraz armią kontrolerów sprawdzających czy aby nie było pomyłki w tym naklejaniu.
16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Obywatelski projekt ustawy o zakazie
używania w handlu toreb foliowych jest już w Sejmie. Zawiózł go do Warszawy Krzysztof
Piątkowski, łódzki radny PiS. ... Piątkowski jest sprawcą całego zamieszania. W
październiku przygotował projekt uchwały o zakazie używania w handlu toreb foliowych w
Łodzi. ... Piątkowski sam napisał obywatelski projekt ustawy. Ma ona zakazywać
rozdawania darmowych toreb jednorazowych i niebiodegradowalnych. Minister środowiska
mógłby rozporządzeniem wprowadzić wyjątki od ustawy, np. dopuścić pakowanie do
worków foliowych surowych ryb, kiszonej kapusty czy ogórków. - Chcemy powalczyć z
przyzwyczajeniem do wygód - twierdzi Piątkowski. Łódzki radny zyskał wielu sprzymierzeńców, m.in. samorządowców z Gdańska, Warszawy, Tychów, Bydgoszczy, Zabrza, Inowrocławia (te miasta przygotowały swoje uchwały o torbach). Przedstawiciele miast zawiązali w Łodzi komitet obywatelski inicjatywy ustawodawczej. Są w nim samorządowcy z LPR, PiS, PO, LiD. Chcą lobbować w Sejmie, organizować happeningi i akcje." - 'Samorządowcy walczą z folią', GW. |
Który to już raz nasuwa się jeden komentarz:
"Głupota ludzka nie zna granic."
Proponuję by sam Pan Piątkowski, i jemu podobni, postarali się o 'nie przyzwyczajać się do wygód' - po pierwsze proponuję by zrezygnowali z wygodnego stołka samorządowca, bo to też szkodzi środowisku naturalnemu. Bo wszystko wskazuje na to, ze oni na prawdę 'pierdzą w te stołki'.
16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Najpierw sprawdzają, czy masz obowiązkowe zimowe opony, potem proszą o apteczkę. Najmniejsze odstępstwo od niemieckich norm to mandat. Nawet 50 euro ... Uwaga! Zestaw pierwszej pomocy, który zadowoli niemieckiego policjanta, można znaleźć także w Polskich sklepach. Na pudełku musi być jednak informacja, że zawartość jest zgodna z normą DIN-13164-B. Nie wolno też zapomnieć o odblaskowej koszulce." - 'Apteczkowa psychoza na granicy z Niemcami', GW. | Kolejny przykład głupoty, ale nie to mnie
zastanowiło, a wręcz przeraziło. Skrupulatność regulacji co do zawartości apteczki,
konieczność jazdy na zimowych oponach - to przerażające. Niedługo możemy się spodziewać wielkiej debaty, czy ocieplenie klimatu jest na tyle istotne, że można zrezygnować z wymogów jazdy na zimowych oponach w grudniu i styczniu? 16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
"Ponad 90 proc. muzułmanów twardo sprzeciwia się terroryzmowi, marzy o demokracji i podziwia dokonania Zachodu - wynika z największego w historii sondażu przeprowadzonego w świecie islamu" - 'Muzułmanie przeciw terrorystom', GW | Rynek jest najbardziej pokojową instytucją
wymyśloną przez człowieka! To będę przypominał do znudzenia. Tylko, na Boga, dajcie ludziom żyć tak jak chcą. 16 marca 2008r. |
||||||||||||||||||||||||
EIT dla Polski (dodatek do Gazety
Wyborczej, 7 marca 2008) 'Wrocław chce być siedzibą EIT', 'EIT - szansa Polski na cywilizacyjny skok', 'Utworzenie EIT w Polsce to obowiązek' (wywiad z prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem) Niepowtarzalna szansa dla polskiej nauki', (wywiad z prof. Tadeuszem Lutym, Rektorem PWR) 'Będziemy wspierać starania Wrocławia o EIT', (Wywiad z premierem Donaldem Tuskiem) 'EIT, czyli EuroMIT'. |
Jestem całym sercem za tym by taki instytut
(jeśli ma powstać) miał swą siedzibę we Wrocławiu. Rozumiem też optymizm i
retorykę osób zaangażowanych w utworzenie tego instytutu w Polsce. Trzeba jednak być
realista, ale też być świadomym, że używanie określeń typu 'EIT - szansa na
cywilizacyjny skok', 'Niepowtarzalna szansa dla polskiej nauki', jest chwytem
propagandowym (mam nadzieję, ze tak to postrzegają te słowa wypowiadający). Gdyby
recepta na sukces cywilizacyjny była taka prosta to jaki problem utworzyć takie
instytuty, wyłożyć pieniądze i czekać na pojawianie się w Polsce rewolucyjnych
innowacji. Tak łatwo to nigdzie nie ma. Trzeba po prostu 'zakasać rękawy' i ciężko
pracować przez kilkanaście-kilkadziesiąt lat by móc powiedzieć, że jesteśmy wśród
czołówki technologicznej świata. Oczywiście, że jeśli jest 'kasa do wzięcia' ('dawana' przez Unię Europejska) to należy się starać by spory kawałek tego tortu przypadł nam. Ale trzeba też być świadomym tego, że prawdopodobieństwo sukcesu i powtórzenia drogi sławnego MIT jest bardzo niewielkie. Jest wielce prawdopodobne, że ta godna pochwały inicjatywa (jak to zwykle bywało z tego typu projektami UE, patrz np. Galileo, Quaero) zostanie utopiona w morzu brukselskiej biurokracji. Komentarz z 2006 roku o EIT. 9 marca 2008 r. |
||||||||||||||||||||||||
"Jerzy Stefaniak miał już dosyć upodlenia ze strony państwa i najzwyczajniej w świecie podał je do sądu. "Mam już dość błagania w ośrodkach pomocy społecznej o zapomogi, odwoływania się w sądach od decyzji ZUS o wysokość renty" - tłumaczy "Super Expressowi" rencista." - 'Rencista: Oskarżam Polskę, bo głoduję', Dziennik, 15.01.2008 | Upodlony przez państwo jest nie tylko Jerzy
Stefaniak i tak prawdę powiedziawszy to wszyscy powinniśmy pozwać państwo za to, że
przeputało nasze pieniądze. Jestem za, jeśli miałby to skończyć się bankructwem
państwa. Uznając jednak państwo za taki samą instytucję jak firma prywatna, czy jak
Kowalski, który ukradł Nowakowi 100 złotych, popełnia się karygodny błąd.
Państwo niczego nie zapracowało i niczego nie posiada, a jak komuś zapłaci, bo tak
uzna sąd, to po prostu zabiera innym. Jest jednak szansa, ze kiedyś ta 'bańka
spekulacyjna' pęknie. 4.02.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Cyfrowa wersja książki opartej na bajce o "Trzech Małych Świnkach" została odrzucona przez rządowy urząd edukacyjny Becta, który jest głównym organizatorem konkursu i wręczania nagród dla szkół Bett Award. Uznano, że wizerunek świnek-budowlańców mógłby obrazić muzułmanów, robotników z branży budowlanej i wywołać "kulturalne kontrowersje"." - 'Dlaczego "Trzy małe świnki" obrażają muzułmanów', wp.pl | Kolejna głupota, którą po prostu żal
komentować. 4.02.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"W Polsce żyją obok siebie dwa narody, posługujące się dwoma językami, różniącymi się słownictwem, składnią i intonacją chyba bardziej niż XVII-wieczna polszczyzna od współczesnej. Nowszy z języków wyróżnia się nie tylko wszechobecnością wulgaryzmów, ale też brakiem słów, ,,przepraszam", "dziękuję", "współczuję", "wybaczam" oraz zanikiem łagodnej intonacji." - 'Dwa narody na polskiej ziemi', Obywatel, 6(38), 2007 | To smutne, ale to widać także na korytarzach
uniwersyteckich. Nie trzeba dużego wysiłku, wystarczy przystanąć i wsłuchać się w
język 'braci studenckiej'. Niestety i tu widać tendencje do równouprawnienia, powiem
więcej, często, w używaniu wulgaryzmów, kobiety 'przebijają' mężczyzn. 26.01.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Kiedy nie możesz znaleźć dla siebie miejsca we własnym kraju, a nie masz ochoty na smętny los emigranta - masz trzecie wyjście. Możesz założyć własne państwo." - 'Załóż sobie państwo', interia.pl | Jestem za. Na początek proponuje utworzenie 16
państw na terytorium dzisiejszej Polski (to o tyle ułatwiłoby sprawę, jako że już w
każdym województwie jest jakaś samorządowa infrastruktura). W dalszej
przyszłości można byłoby zrezygnować ze struktur państwowych. 26.01.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Free enterprise has been
good to Bill Gates. But today, the Microsoft Corp. chairman will call for a
revision of capitalism. "At the World Economic Forum in Davos, Switzerland, the software tycoon called for a "creative capitalism" that uses market forces to address poor-country needs that he feels are being ignored. "We have to find a way to make the aspects of capitalism that serve wealthier people serve poorer people as well," Mr. Gates told world leaders at the forum. - 'Gates Gives His Plans for Capitalism', The Wall Street Journal, 24.01.2008
|
Człowiek, który dorobił się fortuny dzięki
kapitalizmowi i wykorzystaniu sposobności jakie daje rynek zaczyna nawoływać do
stworzenia "kreatywnego kapitalizmu". Toż istotą kapitalizmu (i jego
centralnej instytucji - rynku) jest innowacyjność i jak dotychczas ludzie nie wymyślili
lepszego systemu sprzyjającego ludzkiej kreatywności. Gates powinien poczytać sobie trochę historii i przemyśleć do czego doprowadzały próby poprawiania kapitalizmu - poczynając od Rewolucji Francuskiej, poprzez Rewolucję Październikową w Rosji, Rewolucję Kulturalną w Chinach, Kambodżę. Może warto byłoby uświadomić Gatesowi starą (empirycznie sprawdzoną) prawdę, że dodanie przymiotnika do rzeczownika neguje znaczenie rzeczownika, w ten sposób "sprawiedliwość społeczna" nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością (jest wręcz przeciwieństwem sprawiedliwości) , 'demokracja socjalistyczna' nie ma nic wspólnego z demokracją, "Rzeczpospolita Ludowa" nie była rzeczpospolitą, a "centralizm demokratyczny" nie był ani demokratyczny ani centralizmem. Ciekawe, że Gates nic nie
mówi o destruktywnej roli rządów i w swej retoryce przypomina to co mówią wszelkiej
maści zieloni, alerglobaliści. Może lepiej te miliardy przeznaczyłby
(przynajmniej w części) na walkę z barierami handlowymi jakie stwarzają rządy,
subsydiami dla rolnictwa, które destrukcyjnie działają na rzesze biednych ludzi w
Afryce i Azji, na propagowanie idei nadrzędności praw własności, które jakże często
są łamane przez rządy krajów biednych i w ten sposób uniemożliwiają tym biednym
wykorzystanie swoich zdolności by żyć godziwie?
25.01.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Dwadzieścia, dwadzieścia, dwadzieścia - o
tyle procent Komisja Europejska chce zredukować emisje dwutlenku węgla do atmosfery,
zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii i oszczędności energetyczne. A
wszystko do 2020 r. ... - Propozycje są ambitne, ale do osiągnięcia. Pokazują, że
Europa jest gotowa, by przewodzić w walce z groźnymi zmianami klimatycznymi -
tłumaczył wczoraj sam szef Komisji José Manuel Barroso. I podkreślał, że przy jednym
ogniu Europa upiecze dodatkową pieczeń: zmniejszy uzależnienie od importowanych
źródeł energii, zwłaszcza ropy i gazu. Koszty wdrożenia planu mają być niewielkie. - Dodatkowy wysiłek będzie wynosił mniej niż 0,5 proc. PKB w 2020 r. To około 3 euro tygodniowo na głowę - wyliczał Barroso." - 'Plan ekologiczny Brukseli ..." ,GW, 23.01.2008 |
To zaczyna być denerwujące (żeby nie
napisać wk...). Co rusz to jakiś polityk i biurokrata obiecuje, że jego propozycja to
zbawienie dla ludzkości a całość będzie kosztowała niewiele. Tydzień temu pisałem o tym jak to przekonują nas, że UE jest tania i kosztuje każdego Europejczyka tylko 63 eurocenty dziennie ('tanio jak za kawę'), teraz Barroso, po to by walczyć ze zmianami klimatycznymi, proponuje by opodatkować się dodatkowo na 3 euro tygodniowo. Wynika z tego, ze to ok. 43 eurocenty dziennie. Zatem oprócz filiżanki kawy (na biurokratę z Brukseli) mam się pozbawić szklanki herbaty (po to by mi było chłodniej). Za tydzień kolejny polityk zwróci się do nas z apelem, by 'dobrowolnie' opodatkować się na kolejnych kilkadziesiąt eurocentów (teraz rezygnując z kromki chleba, szklanki mleka, puszki Coli, piwa, ...?) po to by zbawić ludzkość (tzn. uniknąć katastrofy związanej z ... (tutaj miejsce na tzw. radosną twórczość - 'istnieniem dziury ozonowej', 'wyczerpaniem się surowców naturalnych', AIDS/HIV, 'zagrożeniem ptasią grypą', 'chorobą wściekłych krów', ...). 25.01.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Kryzys jest absolutnie nieunikniony i pozostaje tylko jedna niewiadoma: kiedy nastąpi. I nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem, bo przed wielkim krachem ostrzega od dobrych paru lat wiele osób, w tym również ja. ... Gdybym musiał przedstawić jakąś prognozę, to postawiłbym na parę lat niskiego wzrostu gospodarczego, czyli stagnację w stylu japońskim. Wiele zależy oczywiście od tego, jakie działania zaradcze podejmie rząd USA. Na szczęście czołowi amerykańscy ekonomiści zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. ... Często się słyszy, że spowolnienie amerykańskiej gospodarki mogą zrekompensować rozpędzone gospodarki chińska i indyjska, ale przecież ich wzrost w dużym stopniu opiera się na eksporcie, który - jak już mówiłem - mocno ucierpi na spadku amerykańskiego popytu." - 'Światową gospodarkę czeka pewny krach', Dziennik, 18.01.2008 | Czarnowidztwo jest w cenie. Jeśli będzie krach to tylko i wyłącznie spowodowany próbami
ręcznego manipulowania przy gospodarce przez rządy i banki centralne (w tym zwłaszcza
przez Fed). Polecam inne złote myśli Noblisty, profesora Stiglitza: niżej, niżej, i jeszcze niżej. 20.01.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Decyzja Nokii o likwidacji fabryki w Bochum
w Zagłębiu Ruhry po prostu rozwścieczyła całe Niemcy. - To barbarzyństwo - mówią
wprost tamtejsi politycy. Zdaniem Niemców Finowi podjęli tę decyzję niespodziewanie i
nie wzięli przy tym pod uwagę kosztów społecznych. ... Berlin idzie z koncernem na
wojnę. Jürgen Rüttgers, premier Nadrenii Północnej-Westfalii wprost grozi Nokii, że
bardzo ucierpi jej wizerunek. Jego urzędnicy sprawdzają, czy można zmusić koncern, by
oddał 40 mln euro subwencji. Według "Bilda" Komisja Europejska sprawdza
natomiast, czy dotacje na budowę rumuńskiej fabryki Nokii zostały udzielone poprawnie.
Sprawa nabiera też politycznego charakteru, bo wyjaśnień od koncernu żąda sama
kanclerz Angela Merkel. Związkowcy szykują się do strajków i demonstracji. W Bochum
może zrobić się bardzo gorąco. Ale najgorsze dopiero koncern czeka. Niemieccy związkowcy wzywają do bojkotu telefonów Nokii. Wszystko wskazuje na to, że hasło chwyciło, bo telefony depcze się nie tylko podczas pracowniczych demonstracji. O zmianie komórek mówią głośno politycy, m.in. minister rolnictwa konsumentów Horst Seehofer (CDU), szef frakcji SDP w Bundestagu Peter Struck. Ten pierwszy kazał sprawdzić radcom prawnym ministerstwa, czy z komórek Nokii może zrezygnować cały resort. Ogólnoniemiecki bojkot fińskich komórek może firmę sporo kosztować. Po bojkocie wyrobów tajwańskiego koncernu BenQ, który też zamknął swoją niemiecką fabrykę, firma musiała wycofać się z Niemiec. Podobne problemy miał też szwedzki koncern Elektrolux." - 'Niemcy wściekli na Nokię', GW, 18.01.2008 |
Wygląda na to, że Nokia powinna wziąć pod
uwagę "koszty społeczne" i dokładać do interesu by zadowolić polityków,
którzy wykorzystają każdą okazję by zbałamuconemu społeczeństwu pokazać jak
bardzo dbają oni o 'interes społeczny' i jacy wstrętni są ci kapitaliści. Wygląda na to, że Niemcy zachowują się zgodnie z naszym polskim powiedzeniem "Na złość mamie odmrożę sobie uszy". Polityków nie interesuje to, że Niemcy mogliby kupować telefony Nokii znacznie taniej, bo ta znalazła miejsce, gdzie można produkować je po niższych kosztach. Ważny dla nich jest "interes społeczny" i "sprawiedliwość społeczna". 19.01.2008 Ja się okazuje Nokia zainkasowała 80 mln euro publicznych pieniędzy ('Walka klas ma się dobrze', Rz, 26.01.08) i teraz przenosi fabrykę z Niemiec do Rumunii by i tam zainkasować kolejne publiczne pieniądze ('Nokia: ulga w Rumunii', Rz, 02.02.08). Taka 'przedsiębiorczość' może być faktycznie dobrym interesem, aż dziw bierze, że jeszcze Nokia wytwarza telefony. Ciekawe jest w tym to, że nikt nie oburza się na rząd tylko na racjonalnie zachowujących się przedsiębiorców z Nokii? Szastanie ludzkim, na siłę zabranym, groszem (centem) jest największym skandalem - oczywiście rządy robią to w imię 'kreacji nowych miejsc pracy', 'walki z biedą', 'walki z zacofaniem technologicznym', 'w imię interesu społecznego', ... . Jestem przekonany, ze gdyby zrobić porządny rachunek zysków i strat to nie tylko w przypadku Nokii, ale też choćby tych inwestycji z których dumny jest Wrocław (LG-Philips, Toyota, ...), okazałoby się, że to się po prostu nie opłaca, że znacznie taniej byłoby o prostu te pieniądze oddać ludziom (np. obniżając podatki) i wtedy żadne tak hołubione i wymuszane przez rząd 'Bezpośrednie Inwestycje Zagraniczne" nie byłyby potrzebne. 4.02.2008 |
||||||||||||||||||||||||
"Roczny dochód na jednego mieszkańca w
Indiach (PKB - co mniej więcej odpowiada średnim rocznym zarobkom) wynosi około 900
dolarów, co obecnie nie pozwala na zakup nawet najtańszego nowego auta. Indie to jednak
kraj ponad miliarda ludzi a stopień zmotoryzowania jest niewielki i wynosi siedem aut na
tysiąc mieszkańców - tym samym nowy samochód pozostaje dobrem luksusowym dostępnym
głównie warstwie osób o najwyższych dochodach. ... W Europie Nano będzie miało
szansę na homologację jedynie na czterech pasażerów. Jednak w swojej ojczyźnie, gdzie
podróżowanie na dachu pociągu lub autobusu jest na porządku dziennym nikt nie zwraca
uwagi na ilość pasażerów, czy względy bezpieczeństwa podróżnych. Podczas
prezentacji prezes koncernu Ratan Tata pokazywał typową czteroosobową rodzinę jadącą
swoim skuterem, gdzie przed ojcem rodziny stał jego syn a za nim, bokiem siedziała jego
żona trzymając na rękach niemowlę! Tak więc widać, że i rodzice z szóstką dzieci
mogą teraz myśleć o kupnie rodzinnego samochodu, do którego wszyscy się zmieszczą i
będą podróżować znacznie bezpieczniej. ... Tata Nano zdaje się być całkiem
sensownym tanim autem miejskim. Jeżeli zastąpi przestarzałe technicznie ryksze i
skutery, w większości dwusuwowe, to ma szansę przyczynić się nawet do zmniejszenia
zanieczyszczenia środowiska. Czy poza rynkami na które dedykowany jest najtańszy
samochód świata, może odnieść sukces? Popularność Daci Logan w zachodniej Europie
pokazuje, że istnieje popyt na "goły" samochód miejski. Jeśli auto będzie
spełniało normę Euro4, to można mu wróżyć umiarkowane powodzenie na starym
kontynencie. Jeśli dojdzie do sprzedaży tych aut w Europie to ile może wynieść cena? Na pewno nie będzie to indyjska wersja "Standard" a po dołożeniu wszystkiego, czego wymagają przepisy (np. w Niemczech wszystkie nowe auta muszą być wyposażone w ABS), cena się podwoi. Dodając do tego obciążenia celno-skarbowe i koszty stworzenia choćby zalążka sieci dealerskiej i serwisowej można spodziewać się ceny około 16 - 18 000 zł. To znacznie więcej, niż kosztował Maluch pod koniec produkcji (ok. 13 000 zł)." - 'Tata Nano', GW, 14.01.2008 |
Przez 50 lat 'centralnie planowana gospodarka
Indii' nie mogła sobie poradzić z produkcją taniego samochodu 'dla mas', wystarczyło
kilka lat oswobodzenia inicjatywy ludzkiej i rozpoczęcia budowy społeczeństwa
wolnorynkowego i szybko powstał pomysł, wydaje się, że mający duże szanse na
powodzenie, by zrealizować marzenie Hindusów. Co zastanawia to cena takiego auta sprzedawanego w Europie - z 6500 zł skacze do około 16 - 18 000 zł! Wypada podziękować rządom i Unii Europejskiej o dbałość o interes Europejczyków (choć wielu z nich z przyjemnością zapłaciłoby 6500 zł i nie chciałoby mieć tych wszystkich 'bajerów' wymaganych przez regulacje rządowe).
19.01.2008 |