16.07.07 Nr 164
   Opinie
Witold Kwaśnicki
Marzenie o innowacyjnej Europie

Wyznaczony w strategii lizbońskiej cel zwiększenia nakładów na badania i rozwój do poziomu 3 proc. PKB powinien być kluczowy dla UE. Myślenie w kategoriach wskaźników znów przypomina myślenie życzeniowe, jakiego byliśmy świadkami w czasach realnego socjalizmu - uważa profesor ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego

ekonomia_a_10-1.F.jpg
Pomnik Odkryć Geograficznych w Lizbonie
CORBIS

Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku przywódcy Unii Europejskiej zdali sobie sprawę, że coś złego dzieje się z gospodarkami Wspólnoty. Zauważyli, że nie tylko poziom rozwoju gospodarczego w UE jest ok. 15 proc. niższy niż w USA, ale - co gorsza - Unia zaczyna tracić dystans do szybko rozwijającej się gospodarki Stanów, w której wzrasta wydajność pracy i innowacyjność. Efektem tej diagnozy było podpisanie w 2000 r. tzw. strategii lizbońskiej. Zgodnie z kalendarzem lizbońskim w 2010 r. UE powinna stać się "najbardziej konkurencyjną gospodarką świata".

Jeśli chodzi o retorykę, strategia lizbońska przypomina tę z okresu realnego socjalizmu, kiedy też wytyczano podobne cele - dogonienia i przegonienia gospodarki kapitalistycznej. Jak wynika z oficjalnej oceny strategii lizbońskiej, dokonanej przez UE w połowie obecnej dekady, główny cel tej strategii nie zostanie osiągnięty.

W ogromnej liczbie wypowiedzi i publikacji powtarza się jak mantrę słowa o "potrzebie pokonania istniejących barier poprawy innowacyjności, takich jak nieefektywne reżimy własności intelektualnej, słabe powiązania między nauką a przemysłem, brak kapitału wysokiego ryzyka i efektywnego prawa bankructwa" czy o konieczności "wzmocnienia reżimów własności intelektualnej, podwyższenia poziomu wiedzy naukowej, ograniczenia obciążeń legislacyjnych dla małych, młodych i innowacyjnych firm, zapewnienia większych efektów z finansowanych przez UE badań naukowych".

Odnieść można wrażenie, że wiele energii w Europie poświęca się na tworzenie ładnie brzmiących haseł. Mówi się o potrzebie budowania "wspólnej przestrzeni badawczej", "europejskiej przestrzeni badawczej", o "innowacyjnej Europie", "jednolitym innowacyjnym rynku" i "biegunach doskonałości". W Polsce karierę robił program rozwoju zaawansowanych technologii pod sugestywnym tytułem "Wędka technologiczna". Znów nasuwają się skojarzenia z okresem realnego socjalizmu, kiedy więcej energii poświęcano propagandzie niż działaniom.

Typowym przykładem tego specyficznego stylu myślenia w Unii jest opublikowany w 2006 r. raport grupy ekspertów pracujących pod przewodnictwem byłego premiera Finlandii Esko Aho pt. "Stwarzanie innowacyjnej Europy". Wydaje się, że propozycja grupy Aho to kontynuacja dominującego w przeszłości w UE podejścia, które Frederich von Hayek nazywał konstruktywistycznym racjonalizmem. Zwykle chodzi o wprowadzenie w życie modelu wymyślonego przez grono intelektualistów, dzięki czemu możliwe będzie osiągnięcie celów. Mimo pewnych elementów nowego spojrzenia na problem poprawy innowacyjności w Europie w raporcie tym nie proponuje się oddolnego, spontanicznego, rynkowego procesu, tak bardzo potrzebnego w badaniach naukowych, ale powołanie kolejnych instytucji, które będą wytyczały cele, planowały, finansowały centralnie te działania.

Autorzy raportu piszą, że podstawową ich rekomendacją jest podpisanie "paktu na rzecz badań i innowacyjności". Według Esko Aho konieczne jest nie tylko finansowanie innowacyjności czy badań, ale także, działania związane z tworzeniem rynku, mobilnością zasobów lub z naszymi postawami i wartościami". Pomysł podpisania jakiegoś paktu sugeruje znów, że podejmuje się walkę, która (podobnie jak walka z bezrobociem, walka z biedą, walka z narkotykami, walka z korupcją itd.) będzie kosztowna, długotrwała, trudna do wygrania i rządy będą ogłaszały kolejne zwycięstwa w bitwach, ale wojna nigdy nie będzie wygrana.

Ciekawe, że autorzy raportu proponują, by rdzeniem działań był "przyjazny innowacjom rynek". Wydaje się, że zupełnie nie rozumieją istoty rynku. Rynek z definicji jest przyjazny innowacjom (to dlatego Wielka Brytania osiągnęła sukces w połowie XIX wieku, dlatego na przełomie XIX i XX wieku USA wyprzedziły Wielką Brytanię, to dzięki rynkowym innowacjom kapitalizm zwyciężył w zimnej wojnie i spowodował upadek komunizmu w ostatniej dekadzie XX wieku). Wbrew temu, co twierdzą autorzy raportu, to nie brak przyjaznego innowacjom rynku jest główną barierą dla inwestycji w zakresie badań i innowacji, ale po prostu brak rynku zastępowanego powszechnie przez centralne instytucje europejskie i krajowe.

Autorzy raportu nie rezygnują z manii używania wskaźników, czegoś, co można w tym przypadku nazwać fetyszem 3 proc. Uznają, że wyznaczony w strategii lizbońskiej cel zwiększenia nakładów na badania i rozwój (B+R) do 3 proc. PKB powinien być kluczowy w działaniu UE. Myślenie w kategoriach wskaźników znów przypomina myślenie życzeniowe, jakiego byliśmy świadkami w czasach realnego socjalizmu. Wtedy centralni planiści myśleli w kategoriach osiągnięcia wskaźników. W gospodarce rynkowej nikt się nie zastanawia, jakiej wartości wskaźniki rozwoju gospodarki narodowej powinny być osiągnięte. Ich wartości mogą być interesujące z naukowego punktu widzenia, ale dla biznesmena odgrywają drugorzędną rolę. Nie są celem, ale wynikiem jego codziennych decyzji sprzyjających konkurencyjności firmy. Myśląc w kategoriach osiągnięcia odpowiedniej wartości wskaźników, zapomina się, że nie tyle wartość wskaźnika, ile efektywność działań jest ważna. Gospodarki centralnie planowane rozpadły się nie dlatego, że nie osiągnięto odpowiedniej wartości wskaźnika nakładów inwestycyjnych, ale dlatego, że po prostu nieefektywnie inwestowano. Dokładnie tak samo jest z nakładami na badania naukowe.

W podobnym duchu należałoby przeanalizować inne postulaty grupy Aho. Na przykład o potrzebie "zharmonizowania środowiska legislacyjnego w skali UE". Znów nie chodzi przecież, o to by prawo było jednakowe w Unii, ale by go było po prostu mało i by nie stwarzało barier dla innowacyjności.

Możliwości powstania "innowacyjnej Europy" są bardzo niewielkie. Jedyną szansą na to jest radykalna zmiana myślenia i stylu działania przywódców europejskich. Unia jest chora i wymaga radykalnej terapii w stylu Ludwiga Erharda w Niemczech w 1948 r. oraz podobnej przeprowadzonej przez Leszka Balcerowicza w Polsce w 1990 r. Europie brak kreatywności związanej ze swobodą twórczą, która z kolei związana jest nie tyle z intelektem, wymuszaniem działań, ile z tym, co Carl Jung nazywa instynktem zabawy.

Często przytaczana jest opowieść jak to Aleksander Wielki odwiedził Diogenesa i zapytał, co może dla niego zrobić, a słynny nauczyciel odpowiedział: "Nie zasłaniaj mi światła". Podobnie można byłoby poprosić biurokratów z UE, by starając się stymulować rozwój innowacyjności, sprzyjali kreatywności, po prostu "nie zasłaniając światła".

Kreatywności nie uzyska się, pompując pieniądze w sektor badań, lecz stwarzając warunki swobody twórczej. Zdają sobie z tego sprawę właściciele firm prywatnych, którzy nie tylko dobrze nagradzają badaczy, ale także stwarzają odpowiednie warunki do twórczej pracy. Jednym z takich elementów jest często stosowana polityka 15 proc. - zatrudniony w ośrodku badawczym powinien poświęcić 85 proc. czasu na wykonywanie obowiązków (często rutynowych badań), a pozostałe 15 proc. ma na niczym nieskrępowane badania zgodnie z jego indywidualnymi preferencjami. Gdy w wyniku takich indywidualnych działań zrodzi się pomysł na innowacyjną produkcję, z pomocą pracodawcy powstaje często tzw. firma odpryskowa, zyskowna zarówno dla wynalazcy, jak dla pracodawcy.

Remedium na zapóźnienie innowacyjne Europy nie trzeba szukać tam, gdzie się zwykle go szuka, tzn. w procesie badawczo-rozwojowym. Fundamentalnym warunkiem jest uzdrowienie finansów publicznych, szybkie i efektywne wprowadzenie mechanizmów rynkowych i przez to zagwarantowanie wysokiej konkurencji we wszystkich sferach aktywności gospodarczej oraz prorynkowe reformy systemów podatkowego i socjalnego.

Witold Kwaśnicki



Drukuj artykuł Drukuj artykuł Wyślij artykuł Wyślij artykuł

 

| Bez polskich znaków |
| Rzeczpospolita | Archiwum | Serwis Ekonomiczny | Serwis Prawny | Cennik | Regulamin | Serwis WAP | Prenumerata
| Reklama | English/Deutsch | O nas | Praca i staże | Zgłaszanie uwag | Kontakt |
© Copyright by Presspublica Sp. z o.o.