Środa
Ciśnienie:
991.1
hPa
Imieniny: Natalii, Eligiusza
1 grudnia 2004
Wilgotność:
99.9
%
PRZEGLĄDASZ WYDANIE ARCHIWALNE Z DNIA: 21-11-2004 
Temperatura:
3.3
°C
 Aktualności

· Kraj
· Świat
· Gospodarka
· Małopolska
· Kultura
· Sport

 Region

· Kraków
· Powiat krakowski
· Bochnia
· Brzesko
· Miechów
· Myślenice
· Nowy Sącz
· Oświęcim
· Podhale
· Podkarpacie
· Proszowice
· Tarnów
· Wieliczka

 Magazyny

· "Piątkowy"
· Pejzaż Polski
· Podróże
· Pełna kieszeń
· Finanse
· Motoryzacja
· Praca i Edukacja
· Akademicki
· Student
· Dom
· Twój Sufler
· Rodzinny
· Zdrowie
· Grodzki

 Informatory

· Pomysły na dziś
· Kina
· Teatry
· Turystyka
· Rozkład PKS
· Potrzebne telefony
· Msze święte

 Ogłoszenia

· Biuro ogłoszeń
· Biura do wynajęcia

 O gazecie

· Prenumerata
· Redakcja
· Listy i polemiki
· O gazecie
· Wydawca
· Kontakt

Publicystyka 19-11-2004

WITOLD KWAŚNICKI: Którędy do dobrobytu?

Zapomniany podatnik

Niektórzy ludzie, dostrzegając bliźniego w potrzebie, bez zbytniego gadania spieszą z pomocą, poświęcając własny czas, dobra materialne czy też zwyczajnie własne pieniądze. Potrafią się też w takim celu skrzyknąć i założyć np. odpowiednie stowarzyszenie bądź fundację.

Inni, a są to na ogół politycy, powołujący się na swą - jak to nazywają - lewicową wrażliwość społeczną, pragną być dobrodziejami na znacznie większą skalę i przez stanowienie "pomocowego" prawa wspierać określone środowiska bądź całe grupy społeczne. Jednak faktyczne koszty takiego dobrodziejstwa - o czym się zapomina - ponosi zupełnie ktoś inny.

Wyobraźmy sobie czterech obywateli. Pierwszy - Abiński, jest znanym politykiem, któremu szczególnie zależy na losach tzw. szarego obywatela - Iksińskiego (choć tak naprawdę zależy mu na jakichś szczególnych grupach Iksińskich, które uważa za pokrzywdzone). Iksiński i inni jemu podobni, zdaniem Abińskiego, cierpią. Zwraca się on do Babińskiego, także społecznika, aby temu zaradzić, ale ponieważ polityków społeczników jest mniej niż reszty obywateli, których łącznie nazwiemy Cabińskim, to pomysły obu panów dotyczą także jego (faktycznie: milionów Cabińskich).

Prawo, jakie w następstwie ich starań zostało przyjęte przez parlament, wymaga pieniędzy i te pieniądze, aby rozwiązać problemy grupy Iksińskich, trzeba najpierw w postaci podatków zabrać niezbyt licznym Abińskiemu i Babińskiemu, ale już rzeszom Cabińskich.

Nasi pełni dobrej woli społecznicy nie rozwiązali problemów Iksińskiego sami, w drodze bezpośredniej pomocy czy za pośrednictwem instytucji charytatywnych. Kosztami ich przepojonych dobrą wolą działań obciążyli przymusowo miliony Cabińskich, których nikt o zdanie w sprawie Iksińskiego nie pytał! Amerykański teoretyk polityki, W.G. Sumner, w napisanym bardzo dawno, bo w 1883 roku eseju, nazwał Cabińskiego "zapomnianym człowiekiem". My raczej nazwalibyśmy go zapomnianym podatnikiem.

Owe zapomniane miliony Cabińskich to właśnie szarzy obywatele, najczęściej solidnie pracujący ludzie. Nie oczekują od nikogo pomocy, są niezależni, troszczą się o swoich bliskich. Przyczyniają się do wzrostu własnego dobrobytu i dobrobytu ogółu.

Solidnie pracujący Cabińscy nie są wszakże w pełni samowystarczalni. Poziom ich życia zależy także od sumy społecznie wypracowanego kapitału. Każda jego cząstka przekazana leniwym, niezaradnym czy chciwym zmniejsza kapitał służący do zapłacenia Cabińskim za ich solidną pracę. Ale o przykładowym Cabińskim mało kto pamięta, bo nie robi on wrzawy wokół siebie, nie protestuje pod ministerstwem czy parlamentem, nie blokuje dróg, lecz pracuje. Przede wszystkim jednak płaci, i to płaci ponad miarę.

Obecnie w większości krajów rozwiniętych "zapomniani podatnicy" oddają państwu w postaci podatków średnio 40 proc. tego, co wypracują. Żeby zobrazować tę liczbę, pomyślmy o Polaku w roku 2004, który oddaje państwu 48 proc. tego, co wypracuje. W dniu wypłaty dostaje "na rękę", czyli netto, 1000 zł, ale gdyby przyjrzał się wszystkim innym obciążeniom swojej płacy, to zauważyłby, że wypracowana przez niego pensja (brutto) wyniosła ponad 1900 zł. Zatem ponad 900 zł zabiera państwo! W różnej formie: podatków bezpośrednich, pośrednich, na przyszłą emeryturę czy rentę, na opiekę zdrowotną, na aktywizację zawodową - i na inne "niedorzeczności".

Piszę: "niedorzeczności", by nie nazwać tego wyłudzeniem, bo w istocie płacimy państwu m.in. na naszą emeryturę, ale żeby była ona w miarę wysoka, to właściwie musielibyśmy całe życie zawodowe płacić na nią też prywatnie. A już ta sama przymusowa składka zainwestowana na rynku finansowym przyniosłaby znacznie większą emeryturę. Płacimy też na państwowe ubezpieczenie zdrowotne, ale - z konieczności - także za wiele usług medycznych w prywatnym gabinecie lub w placówce skorumpowanej publicznej służby zdrowia.

Właściwie ogromna większość Cabińskich, "zapomnianych podatników", mogłaby bez haraczu na rzecz państwa żyć niewątpliwie lepiej. Ale problem w tym, że to Abińscy i Babińscy naszego świata realizują swoje ukochane społeczne utopie - często w skutkach szkodliwe! - kosztem milionów Cabińskich. I tak będzie zapewne, dopóki nie doczekamy się... rewolty podatników.

Jest chyba coś patologicznego w tym, że obciążenia podatkowe obywateli przewyższają łączne wydatki na to, co jest najpotrzebniejsze każdemu człowiekowi, tzn. na żywność, ubranie i mieszkanie. Na przełomie dwóch stuleci przeciętny Amerykanin zapłacił 10 298 dolarów podatku, natomiast na żywność wydał 2693, na ubranie 1404, a na mieszkanie 5833 dolary.

A przecież USA czy Japonia (i po liberalnych reformach Nowa Zelandia) to kraje, w których państwo zabiera obywatelom znacznie mniej niż w Europie Zachodniej i znacznie mniej niż w Polsce, Czechach czy na Węgrzech, mierząc udziałem podatków w PKB.

Autor jest profesorem Uniwersytetu Wrocławskiego

Publicystyka

Rzeczpospolita okazjonalna
ZBIGNIEW BARTUŚ

Grupa trzymająca ropę
ADAM RYMONT: Przewodnik po nafcie (3)

Mordercze pozory
EWA ŁOSIŃSKA

Pościg
Milionowe długi w urzędzie skarbowym i drugie ...

Ostre hamowanie
GRAŻYNA STARZAK

Matura bez gwarancji
STANISŁAW BORTNOWSKI

Świat nie przedstawiony
Służba Bezpieczeństwa wobec środowiska "Nowej ...

Esbecy w rękawiczkach
Rozmowa z ADAMEM ZAGAJEWSKIM

Spełnienie w niespełnieniu
Z JANEM FRYCZEM rozmawia Łukasz Maciejewski

Wioska pełna reklam
ANDRZEJ KOZIOŁ

Najzwyklejszy strach
O emeryturze, idealizmie, skupieniu oraz ...

Droga do odkupienia
U2 świadomie zaczęli wprowadzać ewangeliczne ...

Na własny rachunek
"Złoty interes"

Otwierajmy!
BRUNO MIECUGOW

"Upadek"
WŁADYSŁAW CYBULSKI: Zapiski kinomana

Przypadki przyrodnicze
Kręcąc przełącznikiem TV

Złapani za język
- (...) Wybory rozstrzygną się ...

Prostytutki
JANUSZ KORWIN-MIKKE: Na własną odpowiedzialność

Aby do świąt
TADEUSZ JACEWICZ: Z bliska

Nowa siedziba władzy
MAREK MAJEWSKI

Głupota jako okoliczność łagodząca
MACIEJ RADWAN-RYBIŃSKI: Felieton pobłażliwy

Polski szkoda!
JAN PIETRZAK: Jak w kabarecie

Kresy i nie tylko
WŁADYSŁAW A. SERCZYK: Znad granicy

"Live Evil"
Niezapomniane płyty historii rocka (143)

Nie cudzołóż
Ks. MIECZYSŁAW MALIŃSKI: Odkrywanie świata

Mgła paląca cygaro
PAWEŁ GŁOWACKI: Dostawka

Mój "Dzienniczek Polski"
ANDRZEJ SIKOROWSKI

Zapomniany podatnik
WITOLD KWAŚNICKI: Którędy do dobrobytu?